Harry Styles w piątek,14 lutego, przeżył napad. Jak donoszą zagraniczne media, do zdarzenia doszło około północy, nieopodal londyńskiego parku Hampstead Heath. To tam Styles został zaatakowany przez nieznanego mężczyznę, który zażądał od 26-latka pieniędzy. Napastnik był uzbrojony w nóż. Świadkowie zdarzenia, na których powołuje się "The Daily Mirror", twierdzą, że w pewnym momencie rabuś zaatakował muzyka:
Napastnik przystawił mu nóż do gardła - czytamy w "The Daily Mirror".
ZOBACZ TAKŻE: Harry Styles został spytany o związek z Kendall Jenner. Wolał zjeść rybią spermę, zamiast szczerze odpowiedzieć
Harry Styles zachował zimną krew i oddał mężczyźnie pieniądze, które miał przy sobie. Ten wówczas uciekł.
On właściwie rozegrał to naprawdę świetnie. Dał facetowi gotówkę, uspokajając go jednocześnie. To rozwiązało sytuację - twierdzi informator portalu.
Na szczęście Harry Styles nie został ranny. Był jednak lekko wstrząśnięty całą sytuacją. Muzyk zgłosił sprawę londyńskiej policji. Śledztwo zostało wszczęte, ale póki co nikt nie został aresztowany. Sami oficerowie niechętnie komentowali zajście. "The Guardian" podaje, że policja wydała jedynie krótkie oświadczenie:
Doniesiono, że około 20-letni mężczyzna podszedł do innego mężczyzny i zagroził mu nożem. Ofiara nie odniosła jednak obrażeń, zabrano jej gotówkę - czytamy.
Sam muzyk do tej pory publicznie nie skomentował zajścia. Być może chce o wszystkim zapomnieć, a kolejne pytania dziennikarzy utrudniają mu ten proces.
AG