Martyna Gliwińska dała się poznać szerszej publiczności dzięki związkowi z Jarosławem Bieniukiem. Choć oficjalnie nie są już razem, rzesza obserwatorów jaką wtedy zyskała, pozostała z nią do dziś. Dzięki temu może liczyć na sporo komentarzy pod zdjęciami na Instagramie. Nie wszystkie jednak są pochlebne. Internautom zaczęły przeszkadzać treści, jakie pani architekt publikuje w sieci.
Martyna Gliwińska odpowiada hejterom
Martyna mocno się wkurzyła, czytając niemiłe opinie na swój temat. Ludzie zarzucili jej, że sprzedaje swoje życie prywatne. Gliwińska wystosowała "oświadczenie", w którym zapewniała, że nie jest osobą publiczną, a zdjęcia, które wrzuca na profil są małą cząstką jej życia.
Chciałam tylko napisać, że nie jestem osobą publiczną i nigdy nie byłam. Mój Instagram jest luźnym profilem, na którym staram się zamieszczać miłe dla oka treści wizualne. W żaden sposób nie sprzedaje Wam żadnej życiowej filozofii, ani też nie sprzedaje szczegółów z życia prywatnego. Nie jest to forum dyskusyjne podejmujące tematy egzystencjalne. To, co tu prezentuje jest bardzo małym urywkiem mojego życia. (...) Oficjalnie wypowiadam wojnę hejterom!
Kilka godzin po opublikowaniu monologu, Martyna dodała nowy post. Zapozowała na ściance w jasnej stylizacji. Jedna z fanek nawiązując do ostatnich słów Gliwińskiej, w żartobliwy sposób skomentowała zdjęcie.
No nie. Znowu pokazujesz kawałek swojego życia. Jak możesz?
Była partnerka Bieniuka szybko zareagowała.
I do tego kawałek nogi - odpowiedziała Gliwińska.
Martyna pokazała tym samym, że ma sporo dystansu do własnej osoby. I bardzo dobrze. Oby coraz więcej ludzi pojawiających się w mediach i sieci mogło pochwalić się taką postawą.
CW