Miriam Rivera stała się gwiazdą za sprawą kontrowersyjnego show "Wszystko o Miriam". Program swoją premierę miał w Wielkiej Brytanii, ale już rok później ukazał się także na antenie telewizji TVN. Sześciu mężczyzn, ona i wielki dom. Cel? Zdobyć serce Miriam. Jednak był pewien istotny szczegół, o którym panowie nie mieli pojęcia. Otóż, Miriam była mężczyzną. Nie poddała się operacji usunięcia męskich genitaliów, a jedynie powiększyła sobie piersi i przyjmowała żeńskie hormony. Uczestnicy o tym nie wiedzieli, jednak widzowie już tak. Program cieszył się więc sporą popularnością, Miriam Rivera stała się gwiazdą. Odwiedziła nawet Polskę i była gościem "Rozmów w toku" Ewy Drzyzgi. Niestety, dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Miriam Rivera nie żyje.
Miriam Riverę znaleziono powieszoną 5 lutego w jej mieszkaniu w meksykańskim mieście Hermosillo. Dopiero teraz o śmierci modelki poinformował jej mąż, David Cuervo, który udzielił wywiadu dziennikowi "Daily Mail Australia". Jako oficjalną przyczynę zgonu uznaje się samobójstwo, ale rodzina uważa, że w sprawę mogą być zamieszane osoby trzecie. David Cuervo dodaje, że w dniu śmierci Miriam do niego zadzwoniła. Mówiła, że źle się czuje i wymiotowała krwią, a po zakończeniu rozmowy miała pojechać do szpitala.
W rozmowie z "Daily Mail" mąż gwiazdy wyznał, że bardzo zależało mu na zrobieniu sekcji zwłok w Nowym Jorku. Niestety, było już za późno. Okazało się bowiem, że jej ciało zostało skremowane.
Jak czytamy, David Cuervo zaczął otrzymywać telefony z pogróżkami. Według jednej z teorii za śmiercią Miriam Rivery mógł stać gang zajmujący się handlem ludźmi. Jej bliscy podejrzewają, że modelka padła ofiarą osób, którzy chcieli ją zmusić do prostytucji.
Śmierć Ledgera łączono z rolą "Jokera". Jakubik po "Wołyniu" miał koszmary. Granie w tych filmach przypłacili zdrowiem:
DH