Szymon Hołownia musiał zmierzyć się z ogromną falą krytyki. Wszystko przez fakt, że polityk spotkał się późną porą z przedstawicielami opozycji w mieszkaniu Adama Bielana. Na miejscu widziani byli także Jarosław Kaczyński oraz Michał Kamiński. 9 lipca Szymon Hołownia wystąpił w programie "Kropka nad i", gdzie musiał tłumaczyć się z tej sytuacji.
- Czy czuje się pan jak zdrajca, bo poszedł pan na spotkanie do mieszkania wroga? - takie słowa padły z ust Moniki Olejnik niedługo po powitaniu Szymona Hołowni w programie "Kropka nad i". Dziennikarka nie odpuszczała politykowi. - Czy czuje się pan jak zdrajca wobec premiera Tuska, rządu, swojego klubu, który był w szoku? - dopytywała. Marszałek Sejmu zapewniał, że nie czuje się jak zdrajca i wytrwale tłumaczył się ze swojego zachowania. - Jako marszałek Sejmu chcę, mogę i będę spotykał się z przedstawicielami opozycji, w tym z Jarosławem Kaczyńskim - zaczął. Przyznał, że miejsce spotkania nie było trafne. - Popełniłem błąd polegający na tym, że zgodziłem się za szybko na dogodną dla opozycji taką, a nie inną lokalizację - mówił Szymon Hołownia w programie "Kropka nad i".
W dalszej części rozmowy Hołownia zapewniał Monikę Olejnik oraz widzów o tym, że rozmowa z politykami opozycji nie miała zaszkodzić rządowi Donalda Tuska. - Proszę zrozumieć moją rolę. Moją rolą jest to, by utrzymywać kanały dyplomatyczne ze wszystkimi częściami sceny politycznej. Nie każda moja rozmowa z przedstawicielami opozycji jest rozmową o obaleniu Donalda Tuska - mówił. Monika Olejnik ostro zareagowała na te słowa. - Przepraszam bardzo, chce pan utrzymywać kanały dyplomatyczne, to może by pan powiedział na tej kolacji panu Kaczyńskiemu, żeby przestał wysyłać Roberta Bąkiewicza i jego ludzi na granicę? Żeby przestali przeszkadzać normalnym ludziom w życiu. Powiedział pan na tej kolacji o tym? - mówiła zdenerwowana prowadząca na wizji.