Porażka po "Kuchennych rewolucjach" Magdy Gessler. W miejscu restauracji jest sklep

Niestety "Kuchenne rewolucje" nie zawsze kończą się spektakularnym sukcesem. Dosadnie przekonali się o tym dwaj bracia z Lublina. W miejscu restauracji nie ma już dobrze prosperującego lokalu.

"Kuchenne rewolucje" to program, który uwielbiają widzowie. Magda Gessler od wielu lat przemierza Polskę wzdłuż i wszerz, aby nieść pomoc upadającym restauracjom. Nie da się ukryć, że dzięki swojej charyzmie i barwnej osobowości restauratorka zgromadziła wokół siebie rzeszę fanów. Warto jednak dodać, że w niektórych odcinkach nie brakuje kontrowersji. Nie wszystkie rewolucje kończą się również spektakularnym sukcesem. Tak się stało z jednym z lokali z drugiego sezonu. W miejscu restauracji powstał sklep. Poznajcie szczegóły. 

Zobacz wideo Szybkie strzały z Magdą Gessler, czyli moda, malarstwo i kreatywność

"Kuchenne rewolucje". Chcieli zrobić małą Amerykę w Lublinie. Magda Gessler ostro ich podsumowała. "Śmierdzi trupem"

W jednym z odcinków drugiego sezonu "Kuchennych rewolucji" mieliśmy okazję poznać braci prowadzących restaurację "Jesz Burgera". Bracia zainspirowani wyjazdem do Ameryki postanowili zainwestować w lokal, który miał serwować mieszkańcom Lublina smaki prosto z USA. Niestety po niecałym roku restauracja świeciła pustkami, a bracia rozkładali ręce. To nakłoniła ich do zgłoszenia się do programu. Magda Gessler dołożyła wszelkich starań, by postawić restauracje na nogi. Gdy kilka tygodni po rewolucji królowa polskiej gastronomii powróciła do lokalu, była nieprzyjemnie rozczarowana. Choć restauracja była pełna gości, to serwowane w niej jedzenie nie było świeże. - Jest zepsute, śmierdzi trupem - skomentowała otrzymane mięso, po czym dodała: - Właściciele mnie kompletnie olali. Muszę zrobić coś, żeby nie stać za taką rewolucją. 

"Kuchenne rewolucje". Klęska lokalu. Zamiast restauracji jest sklep 

Dalszy los restauracji nie był usłany różami. Po "Kuchennych rewolucjach" bracia za swoje niepowodzenia obwinili Magdę Gessler. Maciej i Bogumił nie ryli rozczarowania, w końcu musieli też zamknąć lokal, który nie przynosił korzyści i nie cieszył się zainteresowaniem gości. "Z 50 godzin nagrań można przedstawić każdą restaurację w każdym świetle. Widocznie my byliśmy dobrym materiałem do tego, żeby w programie wreszcie coś zaczęło się dziać, na czym przecież zależy telewizji. Jest nam po prostu przykro, że tak to zostało pokazane" - mówił jeden z braci  w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim". Co dalej stało się z restauracją? Jak podaje Onet, obecnie w tym samym miejscu, co lokal, zamiast restauracji, możemy znaleźć sklep z konopią siewną. ZOBACZ TEŻ: "Kuchenne rewolucje" Kelnerka zdradza tajemnice produkcji. Nie gryzła się w język. Taka naprawdę jest Gessler.

Więcej o: