Tomasz Wolny w latach 2015-2023 współprowadził "Pytanie na śniadanie". Miał to szczęście, że za czasów jego pracy w programie, ten święcił triumfy popularności. Tymczasem kiedy w styczniu nowa szefowa zwolniła wszystkich dotychczasowych prowadzących, z miesiąca na miesiąc ogląda go mniej widzów. Aby tego było mało, Kinga Dobrzyńska nie mogła ostatnio znieść, że dawni fani programu nie akceptują zmian i dają wyraz swojego niezadowolenia na Facebooku. I niespodziewanie wdała się z nimi w internetowe awantury. Przy okazji ubliżyła Idzie Nowakowskiej i Tomaszowi Kammelowi, a widzów odsyłała do TV Republika. Były prowadzący program nie przeszedł obok tego obojętnie, bo jego sympatycy ciągle piszą, że tęsknią za nim na ekranie.
Tomasz Wolny do tematu "Pytania na śniadanie" wrócił w najnowszym poście na Instagramie. "Niedawno najpopularniejszy program poranny - dziś z rekordowym spadkiem oglądalności. Wcześniej program robiony dla, i z szacunkiem do widza - dziś z szefową, która wszystkich obraża, a widzom ubliża. Faktycznie nowa jakość" - napisał prezenter i zaapelował do widzów. I przy okazji skierował do nich słowa wdzięczności. "Zostawmy to i zachowajmy te najlepsze wspomnienia, a jest ich ogrom! I za to dziękuję! Za te wszystkie poranki, za Waszą obecność, poruszające wsparcie, dwie Telekamery, wyróżnienia, a przede wszystkim za przywilej goszczenia u Was w domu" - dodał.
To Wy, nasi Widzowie, byliście dla nas najważniejsi i to dzięki Wam byliśmy naj. 10 lat temu przegrywaliśmy w każdej grupie wiekowej, a naszym ostatnim wydaniem, w każdej byliśmy pierwsi. Dziękuję całej naszej, radosnej bandzie w redakcji i na planie, która była dla mnie jak drugi dom. To był przywilej pracować z najlepszymi w branży. Niezmiennie trzymam za Was kciuki!
- podkreślił i przy okazji podziękował swoim dawnym koleżankom, z którymi współprowadził poranne pasmo: Idzie Nowakowskiej, Marzenie Rogalskiej, Marcelinie Zawadzkiej i Monice Richardson. "Z Wami konie kraść. Choć do ideału było daleko, to udało nam się zbudować atmosferę, która przebijała szklany ekran. Tego nie da kupić, podrobić czy podmienić. Można to jednak, jak widać, szybko zepsuć" - czytamy.
Przy okazji Tomasz Wolny zdradził, co mu zarzucano w TVP po zmianie władzy. Dowiedział się o tym z plotek korytarzowych. "Nowemu szefostwu zabrakło odwagi i klasy, by przekazać to osobiście, ale w rozmowach z moimi koleżankami i kolegami, jedyny zarzut, jaki podniesiono to kwestia mojej wiary. I nawet nie ma sensu komentować" - podsumował prezenter, który nigdy nie ukrywał, że jest katolikiem. Niedługo po poście Tomasza Wolnego, odezwała się Monika Richardson. Była prowadząca program, która została z niego zwolniona jeszcze za czasów prezesury Jacka Kurskiego, zaapelowała do jego kontrowersyjnej szefowej.
Szanowna Pani Dobrzyńska, w takich sytuacjach składa się dymisję. Po cichu, bo to, co się stało, to wstyd. Szacunku do drugiego człowieka zapewne można się nauczyć, ale lepiej gdy tę garstkę zasad moralnych mamy po prostu w sobie. Nie obraża się ludzi, dla których się pracuje. Nie wyrzuca się z pracy kobiety w ciąży. Nie obdarza się publicznie inwektywami ludzi, którzy tworzyli tę firmę przed panią
- napisała na Instagramie i również przywołała spadającą oglądalność "Pytania na śniadanie". "Bardzo proszę się ukłonić, przeprosić i wyjść, najlepiej razem z panem prezesem. "Media publiczne to trudna sprawa. Koncepcja wyrzucenia wszystkich, to nie jest żadna koncepcja. Pan Kurski dokonał dzieła zniszczenia, to fakt, ale państwu nie udało się w najmniejszym stopniu naprawić sytuacji. Piszę to z przykrością, bo bardzo na to liczyłam - podsumowała i stwierdziła, że program doczeka się jeszcze mądrego szefa.