Dopiero co było głośno o mocnych komentarzach szefowej "Pytania na śniadanie" - Kingi Dobrzyńskiej - z internautami na profilu programu na Facebooku, za co przepraszała Telewizja Polska. Teraz o własnej potyczce z kobietą powiedziała Mariola Bojarska-Ferenc, która starała się wrócić do śniadaniowego programu ze swoim cyklem. I choć początkowo panie miały dobry kontakt, niespodziewanie nastąpił zwrot akcji. Celebrytka stwierdziła, że poznała jej najgorszą twarz. - Powiedziała mi: "Odgrzewanych kluch, takich jak Kammel, nie potrzebuję". Mówiła mi, wulgarnym głosem, że nie chce ze mną współpracować, że mnie nie lubi, była agresywna. Nie spodziewałam się wylewu takich chamskich emocji. Zatkało mnie - powiedziała w rozmowie ze "Światem Gwiazd" gimnastyczka.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, jak obecna szefowa "Pytania na śniadanie" wspomina o Tomaszu Kammelu. Kilka dni temu, nie wytrzymała na komentarze byłych fanów programu, którzy nie mogą znieść nowych prowadzących. Nawiązała wtedy do Idy Nowakowskiej - jedynej tancerki z dawnej ekipy gospodarzy - i Tomasza Kammela, który mówił o cudzie narodzin na jednym z koncertów TVP. "Nie oglądajcie! Widocznie poziom dzisiejszego „Pytania" jest za trudny! Nie ma durnych tancerek i nadętych chłopczyków, przekonanych, że istnieje cud narodzin i trzeba udawać kogoś, kim się nie jest" - napisała na Facebooku. TVP nie przeszło obok tego obojętnie. "Kinga Dobrzyńska zbyt emocjonalnie zareagowała na krytykę pojawiającą się w mediach społecznościowych, za co przepraszamy" - przekazał Pudelkowi Dział Komunikacji Korporacyjnej stacji. Mariola Bojarska-Ferenc opowiada, że zdecydowała się wysłać do Dobrzyńskiej maila. Kobieta na niego nie odpowiedziała, a zamiast tego zdecydowała się na rozmowę telefoniczną.
Zadzwoniła do mnie wieczorem i zaczęła mnie znowu obrażać, że nie ma dla mnie przestrzeni do wspólnej działalności, że mnie nie lubi, zespół mnie nie lubi itd. Krótko mówiąc, kontynuowała swoją retorykę
- wspomina Bojarska-Ferenc w "Świecie Gwiazd".
Mariola Bojarska-Ferenc nie pozwalała się dalej obrażać. I napisała do szefowej "Pytania na śniadanie" SMS, którego treść przytoczyła. "Kingo, to nie TVPiS i kolesiostwo, które uprawiasz… To ja mówię temu stop. To nie Twoja prywatna stacja i biznes, przypominam. To Spółka Skarbu Państwa. To nie miejsce do obrażania autorytetów, wyzywania itp. Nie jestem jedyną (...) Dość! Poniżania ludzi! Jak to powiedziałaś o mnie stary kotlet? Ageizm to się nazywa... Rozwaliłaś program, ale mnie nie rozwalisz swoim brakiem profesjonalizmu! Boisz się profesjonalistów? Jakie są Twoje osiągnięcia? Nie wiem... Jak nie masz czasu by wysłuchać propozycji współpracy, to zwolnij się, bo nie o taką TVP walczyliśmy! Myślenie, jak widać, zajmuję Ci dużo czasu, co widać, jak realizowany jest program" - cytuje dla Świata Gwiazd swój SMS Bojarska-Ferenc.