Syn Aliny Janowskiej triumfuje z nagrodą publiczności na festiwalu w Opolu. "To jakaś ustawka"

Alina Janowska z pewnością byłaby dumna syna. Michał Zabłocki zwyciężył właśnie w konkursie Premier na festiwalu w Opolu i wróci z niego nie tylko ze statuetką, ale i czekiem na dużą sumę.

Ruszył festiwal w Opolu. Wśród artystów, którzy walczyli w piątkowym konkursie Premier, byli m.in. Lanberry, Tatiana Okupnik, Piotr Cugowski i Łukasz Drapała. Wystąpił też Czesław Mozil w duecie z Michałem Zabłockim z utworem "Ławeczka". Oni nie spodobali się Superniani, która komentuje festiwal na Facebooku. "Fajny żart muzyczny. Nie są to Starsi Panowie. Nie moja bajka" - stwierdziła. Tymczasem Michał Zabłocki był współtwórcą sukcesów Grzegorza Turnaua, Anny Marii Jopek, Michała Bajora, Jacka Wójcickiego czy Sławka Uniatowskiego. Nie każdy wie, że poeta jest synem, sławnych rodziców, aktorki Aliny Janowskiej i sportowca Wojciecha Zabłockiego. Razem ze swoim przyjacielem został zwycięzcą opolskich Premier dzięki głosom publiczności. "Bardzo dziękuję wszystkim, którzy głosowali, którym spodobała się ta piosenka. Chciałem ją zadedykować moim dwóm przyjaciołom. Piotrowi, z którym przesiadywałem w liceum na ławeczce i Czesławowi, z którym przesiadywaliśmy w różnych okolicznościach przez ostatnie dwadzieścia lat" - powiedział wzruszony Zabłocki ze sceny. - Podejrzewam, że to jest jakaś ustawka. Jesteśmy w szoku i bardzo dziękujemy publiczności. To nie miało się wydarzyć - mówił później Czesław Mozil w kulisach w rozmowie z Beatą Tadlą. Męski duet zgarnął nie tylko Karolinkę, ale i czek na 30 tys. zł. 

Zobacz wideo Lanberry o tym, że dużo wykonawców nie pojawiło się w Opolu

Michał Zabłocki zbliżył się do matki, gdy zachorowała

Choć Michał Zabłocki pochodzi z artystycznego domu, nie miał poczucia, że jest wyjątkowym dzieckiem i nie czuł uprzywilejowany sławą swoich rodziców. Przez wiele lat kontakt z aktorką był trudny. Paradoksalnie poeta zbliżył się do matki, gdy ta zachorowała na alzheimera. - Dzięki tej chorobie wiele spraw między nami się wyprostowało. Nabraliśmy do siebie zaufania, zapomnieliśmy o różnych wcześniejszych perturbacjach. Nie ma tego złego. Mama zawsze była niezależna, uważała, że nigdy od nikogo niczego nie będzie potrzebować. Choroba siłą rzeczy, tę pewność podważyła. Zdała mamę na nas i ją zmiękczyła. I dopiero wtedy tak naprawdę stało się możliwe zadzierzgnięcie bliższej relacji. Relacji zaufania, umiejętności rozmowy o wszystkim, o czym wcześniej się nie mówiło. Myślę, że to było ciekawe doświadczenie i dla niej - mówił w rozmowie z "Urodą Życia".

W naszej rodzinie styl rozmowy był specyficzny. Żart, złośliwość, kpina. Kiedy mama zachorowała, z alzheimerem też radziliśmy sobie śmiechem. I w końcu staliśmy się sobie bliżsi

- podsumował Michał Zabłocki.

Syn oddał pamiętnik Aliny Janowskiej

Niedawno głośno było o pamiętniku Aliny Janowskiej z Powstania Warszawskiego, który trafił do Muzeum Powstania Warszawskiego w 101. rocznicę urodzin aktorki. Michał Zabłocki długo nie miał o jego istnieniu pojęcia i odnalazł go dopiero po jej śmierci w 2017 roku, gdy porządkował jej rzeczy. - Mama nigdy nie mówiła, o istnieniu tego pamiętnika. Odkryłem go, ku zdumieniu wszystkich, przekopując się przez pozostałe po niej materiały. Tata jeszcze wtedy żył. Byłem nieco skonsternowany: to tak ważna rzecz, że zdziwiło mnie, że mama nigdy nie podzieliła się z nami informacją o jego istnieniu - mówił Michał Zabłocki na konferencji prasowej towarzyszącej przekazaniu pamiętnika.

Alina Janowska i Michał Zabłocki.
Alina Janowska i Michał Zabłocki. Fot. Kapif.pl
Więcej o: