• Link został skopiowany
Tylko u nas

Minge o zachowaniu Kaczorowskiej za kulisami "Tańca z gwiazdami". Tylko nam to wyjawiła

W mediach zawrzało, gdy Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz odpadli z "Tańca z gwiazdami". O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Ewę Minge, która również miała okazję rywalizować w programie.
Ewa Minge, Marcin Rogacewicz, Agnieszka Kaczorowska
Fot. KAPIF.pl

26 października odbył się kolejny odcinek "Tańca z gwiazdami", który przyniósł sporo emocji. Tych dostarczyli przede wszystkim Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz. Para odpadła z programu, a tancerka nie kryła żalu z tego powodu. - Tańczysz lepiej niż niejedna osoba tutaj, z czego jestem bardzo dumna - stwierdziła celebrytka, kierując te słowa do ukochanego, co wywołało spore poruszenie. Wspomniała, że cieszy się, że może wraz z ukochanym wrócić do domu i "schować przed hejtem, którego doświadczyli". - Przy tym poziomie rywalizacji, który panuje w tej edycji, bardzo się cieszę, że już możemy sobie tańczyć tylko dla siebie - skwitowała. My poprosiliśmy o komentarz Ewę Minge, która również rywalizowała w najnowszej edycji show. 

Zobacz wideo Popiel awansował do kolejnego odcinka. Kaczorowska i Rogacewicz nie mieli tyle szczęścia

Ewa Minge o udziale w "Tańcu z gwiazdami". Wtem wypaliła o Agnieszce Kaczorowskiej 

W rozmowie z Plotkiem znana projektantka podkreśliła, że wielu przychodzi do programu "kompletnie nieświadoma jego charakteru". - Przekonywani przez produkcję, że przychodzimy m.in. uczyć się tańczyć i świetnie bawić przy okazji… w konsekwencji doświadczamy lekkiego zaskoczenia, widząc ludzi, którzy już doskonale tańczą na starcie. Cudowna zabawa okazuje się rzeczywiście faktem, ale pod warunkiem, że wytrzymałość naszego organizmu na to pozwala - zauważa Minge. - Podczas całego programu nie ma ani jednego dnia na odpoczynek, przewietrzenie głowy i kości. Stres pomimo zabawy pojawia się choćby z powodu zmęczenia czy dolegliwych kontuzji - podkreśla gwiazda, która uważa, że z każdym tygodniem jest coraz ciężej. - Ja bawiłam się doskonale, dopóki nie połamałam żeber, czego doświadczyła także Maja Bohosiewicz. Niestety, należę do gladiatorów, którzy sami nie zejdą z areny i czasem jest to błędem, bo walka w takim bólu nie ma sensu, rujnujemy sobie zdrowie, co odczuwam do dziś - uważa projektantka. 

Minge wyjawiła, że za kulisami "spotkała się tylko z samymi fantastycznymi emocjami, wsparciem i ogromną życzliwością produkcji, jak i uczestników". Od kogo zyskała najwięcej wsparcia? - Fantastyczne wsparcie czułam od Tomka Karolaka, który od początku mówił uczciwie, że będzie traktował program po swojemu. Sporo cennych rad otrzymałam od Janji partnerującej Kasi Zillmann. W zasadzie z tym duetem wymienialiśmy się wzajemnie doświadczeniami, pokazując sobie wyniki naszych treningów. Agnieszka Kaczorowska także służyła wiedzą i pomocą. W zasadzie każdy wspierał każdego - skomentowała. Wspomniała również o rywalizacji. - Moje odpadnięcie było na tyle szybkie, że mogłam nie zauważyć jeszcze igrzysk i niezdrowej rywalizacji, o czym mówiła Aga. Z pewnością widziałam podwójne standardy, ale to — jak zrozumiałam po czasie — jest wpisane w charakter tego widowiska i zapewnia oglądalność. Taki program, warto może było dowiedzieć się o nim więcej, zanim zdecydowałam się - oceniła.

Czy Ewa Minge żałuje udziału w programie? Wspomniała o hejcie na Kaczorowską i Rogacewicza 

Projektantka przyznała w rozmowie z Plotkiem, że nie żałuje udziału w programie. - Wręcz odwrotnie — zyskałam paru fantastycznych znajomych i jednego cennego przyjaciela, Michała (Bartkiewicza - przyp. red.). Zaraziłam się tańcem na zawsze i będę kontynuować tę przygodę - wyjawiła. Wtem wspomniała o Kaczorowskiej i Rogacewiczu. - Agnieszka i Marcin mieli bardzo ciężko, gdyż poza morderczymi treningami zmagali się z niezasłużonym hejtem. Ludzie pozwalają sobie na oceny nie znając faktów, czytając nagłówki i tytuły, nie zagłębiając się w treści artykułów czy wywiadów, a te bywają tendencyjnie zlepione - mówi nam Minge. - Żyjemy w trudnych czasach i wszystko, czego im życzę w tej trudnej z pewnością chwili, to aby ich miłość wyszła z tego obronną ręką. Bo przygody, puchary, to kwestie przejściowe, a drugi człowiek to poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja, jeżeli trafi się właściwie. Medialne związki to zawsze ogromne ryzyko. Mam nadzieję, że im się powiedzie, czego z całego serca życzę - skwitowała. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: