Program "Milionerzy" został pierwszy raz wyemitowany w Polsce w 1999 roku. Od lat niezmiennie prowadzi go Hubert Urbański, który cieszy się ogromną sympatią wśród widzów. W poprzednim odcinku "Milionerów" oglądaliśmy zmagania pani Marii z Jeleniej Góry. Uczestniczka opuściła studio z gwarantowaną kwotą 40 tys. złotych. Poległa na pytaniu o graniastą krowę. A co działo się w 694. odcinku? Tym razem emocji nie brakowało.
W ostatnim odcinku wystąpił pan Tomasz Wojsa z Ostrowca Świętokrzyskiego. Uczestnik opowiedział o swojej pracy. Zajmuje się budową elektrowni na całym świecie. - Staram się zapewnić ludziom prąd - powiedział. Nadszedł czas na pytania, z którymi początkowo pan Tomasz doskonale sobie radził. Szedł jak burza. Uczestnik napotkał pierwsze trudności przy pytaniu za 10 tys. zł. Skorzystał z pomocy publiczności i przeszedł do dalszej gry. Nadszedł czas na pytanie za 75 tys. zł. - Na cześć którego władcy nadano imię najsłynniejszemu w Polsce dzwonowi z katedry wawelskiej, który zabrzmiał po raz pierwszy w 1521 roku? - przeczytał Hubert Urbański. Uczestnik bez wahania wskazał na odpowiedź B) męża Bony Sforzy. Prowadzący potwierdził, że pan Tomasz dokonał dobrego wyboru i przeszedł do dalszej walki o milion złotych. Zdjęcia z tego odcinka znajdziecie w galerii na górze strony.
Pan Tomasz usłyszał pytanie za 125 tysięcy. - Wskaż nazwę mieszkańca z bykiem - wyczytał prowadzący. Uczestnik miał do wyboru cztery opcje:
A) malborczyk
B) żoliborzanin
C) Finka
D) Hażanin
Pan Tomasz mógł skorzystać z koła ratunkowego, ale tego nie zrobił. - Zaczyna się robić ciekawie - powiedział do prowadzącego. Po długim namyśle wybrał odpowiedź A) malborczyk. Niestety ryzyko w tym przypadku się nie opłaciło. Prawidłowa była odpowiedź D) Hażanin. Pan Tomasz wyszedł z programu z 40 tys. zł. ZOBACZ TEŻ: "Milionerzy". Padło pytanie za 250 tys. zł. Wycofał się, a wystarczyło czytać książki