Choć od rozpoczęcia rewolucji w TVP minęły już dwa tygodnie, temat w dalszym ciągu nie schodzi z nagłówków. Po tym, jak Bartłomiej Sienkiewicz, nowy minister kultury i dziedzictwa narodowego, odwołał władze TVP, zmiany zaczęły być odczuwalne niemalże natychmiastowo. TVP Info zostało nagle wyłączone, zabrakło też wieczornego wydania "Wiadomości", a w zamian za to widzowie zobaczyli Marka Czyża, który zapowiedział odświeżony program "19:30". Wielu zastanawia się, czy roszady dotkną również programów rozrywkowych takich jak "Pytanie na śniadanie".
Widzowie "Pytania na śniadanie" byli mocno zaskoczeni, kiedy zamiast Małgorzaty Opczowskiej obok Roberta Koszuckiego pojawiła się Izabella Krzan, która dotychczas prowadziła wydanie u boku Tomasza Kammela. W internecie natychmiast zaczęły pojawiać się głosy wyrażające obawy odnośnie dalszych losów Kammela w stacji. "Ogromny żal, że nie ma Kammela", "Nadchodzą zmiany? Co z Kammelem?", "Oddajcie The Krzammels!", "Gdzie jest Gosia Opczowska?", "Co to za kombinacja?" - czytamy na Facebooku. Póki co nie wiadomo, z czym związane jest przetasowanie par i czy ma jakiś związek ze zmianami w stacji.
Tomasz Kammel ma sporo dystansu do tego, co się dzieje dookoła niego. Zwolnienia nie spędzają mu snu z powiek. - Jeśli chodzi o zmiany, to czuję się tak samo jak przez 27 lat. Wojciech Młynarski mi śpiewa do ucha: "Róbmy swoje". I ja jadę do przodu. Sprawdźcie w redakcji, ale wiele zarządów już tu przeżyłem. Nie jestem tu w ostatnich latach. Teraz się zmienił rynek telewizyjny. I ludzie tacy jak ja stoją na pięciu różnych nogach. W "Pytaniu na śniadanie" nie ma czasu na rozmowy o zmianach. Jesteśmy skupieni na swojej pracy i tyle - stwierdził Kammel w rozmowie z Gazeta.pl. Prezenter pod koniec grudnia w rozmowie z Plejadą zdradził z kolei, że do zmian w TVP podchodzi ze spokojem. - Obserwuję, wyrabiam sobie zdanie i czekam. Tyle mam do powiedzenia po prostu. Czekam - zadeklarował.