Marta Podbioł wzięła udział w poprzedniej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Eksperyment zakończyła rozwodem, a w finale doszło między nią i jej ówczesnym mężem do ostrej kłótni. Według ekspertów małżonkowie mieli wobec siebie zbyt wygórowane wymagania i nie potrafili im sprostać. Z takim nastawieniem nie mieli nawet szans na zbudowanie trwałej relacji. Na koniec przerzucania się wzajemnymi wyrzutami Maciej niespodziewanie zaprosił Martę do siebie z wizytą. "Jak będę chciała, żeby ktoś mnie poobrażał, to przyjadę" - podsumowała. Uczestniczka wielokrotnie wspominała, że dobrany jej w programie partner już na samym początku ją odrzucił, bo nie spodobała mu się z wyglądu. Ten temat wraca wraz z dziewiątą edycją show. Marcin, który w programie został połączony z Kingą, także nie zareagował entuzjastycznie, gdy zobaczył żonę. Czy historia się powtórzy?
Marta Podbioł śledzi najnowsze odcinki "Ślubu od pierwszego wejrzenia" i ma dużo współczucia dla Kingi., bo kiedyś sama znalazła się w podobnej sytuacji. Co wydarzyło się w odcinku? Kiedy Marcin zobaczył dobraną mu w eksperymencie partnerkę, wyglądał na niemile zaskoczonego i trudno było mu ukryć, że nie przypadła mu do gustu. "Szczerze mówiąc, to bym się nie obkręcił za nią na ulicy, ale tak naprawdę to o niczym to nie świadczy" - powiedział przed kamerami. Partner Marty, Maciej, miał wobec niej podobne odczucia. "Jeśli chodzi o Martę, to nie jest mój typ kobiety. Wczoraj od Marty dostałem takie pytanie, czy mi się podoba. Wprowadziło mnie to w mega zakłopotanie, bo ja nie potrafiłem jej odpowiedzieć na to pytanie. Starałem się jakoś wybrnąć i powiedziałem tylko, że jestem miło zaskoczony… Inaczej ją sobie wyobrażałem" - mówił. Uczestniczka, śledząc najnowsze odcinki show, podzieliła się z fanami ważną refleksją. Pokazała stare zdjęcie, na którym jest szczuplejsza i zapytała, czy w takim wydaniu byłaby bardziej akceptowana przez widzów, którzy wielokrotnie zarzucali jej zaniedbanie. "Pokażę wam zdjęcie sprzed trzech lat, żeby zamknąć temat diet i odchudzania. Marta faza "plastic is fantastic"" - napisała na InstaStories. W dalszej części wpisu wspomniała, co myśli o postrzeganiu ludzi jedynie przez pryzmat wyglądu.
Czy gdybym poszła tak do programu, spotkałby mnie taki hejt? Pewnie nie. Czy zasłużyłabym samym wyglądem na szacunek? W oczach wielu - myślę, że tak. Dla mnie schudnięcie 20 kilogramów i nałożenie tapety to żaden wyczyn, ale zmiana podejścia ludzi, dla których wyznacznikiem i jedyną miarą postrzegania ludzi jest to, jak wyglądają, jest niewykonalna. Nie chce mi się żyć wśród takich ludzi. Odstręczają mnie tacy mężczyźni - podkreśliła Marta.
Marta na InstaStories pokazała także inne zdjęcie sprzed lat i zwróciła się z ważnym apelem do swoich fanek. "Wcale nie czułam się inna, lepsza czy gorsza. Dziewczyny przestańcie się katować cyferkami na wadze. Ja już przestałam, bo to bezcelowe. Schudłam z nerwów głównie. Mam już gdzieś, ile ważę. Jesteście piękne takie, jakie jesteście. Buziole" - podkreśliła.
Podczas "Q&A" z fanami, które Marta Podbioł zorganizowała na Instagramie, wspomniała też o swoim burzliwym związku z Maciejem i wrażeniach po obejrzeniu czwartego odcinka. "Nie no, nas trudno będzie przebić. Poziom absurdu, żenady i upokorzeń będzie ciężki do odtworzenia. Może "Trudne sprawy" dałyby radę. Ps. Kuleczki nadal wymiatają. Czasem z nimi rozmawiam w toalecie" - podsumowała Marta. Jeśli zastanawiacie się, o co chodzi z kuleczkami, przeczytacie o tym TUTAJ.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!