Program matrymonialny "Ślub od pierwszego wejrzenia" cieszy się sporą popularnością i na całym świecie gromadzi mnóstwo widzów przed telewizorami. Fani uwielbiają śledzić losy kolejnych bohaterów, którzy zgłosili się do telewizji, by odnaleźć upragnioną miłość. Format polega na tym, że dwoje obcych osób bierze ślub. Para poznaje się dopiero w momencie składania przysięgi małżeńskiej. Program transmitowany jest również w Australii. W jednym z odcinków mieliśmy okazję poznać Coco. Niestety, atrakcyjna brunetka nie spełniła oczekiwań męża. Ten bezlitośnie ją ocenił. Posypały się gorzkie słowa.
W jednym z odcinków australijskiego "Ślubu od pierwszego wejrzenia" poznaliśmy Coco, trenerkę personalną. Kobieta dużo czasu poświęca pracy, ale właśnie zapragnęła życiowych zmian, dlatego zgłosiła się do randkowego show. Eksperci sparowali ją z Samem. Początkowo emocje sięgały zenitu. Para młoda wydawała się być równie podekscytowana. Kobieta od razu przyznała, że zaiskrzyło, a pan młody zrobił na niej dobre wrażenie. Schody zaczęły się nieco później.
Po zawarciu przysięgi małżeńskiej, Coco i Sam wybrali się do parku, by wykonać kilka profesjonalnych ujęć do ślubnej sesji zdjęciowej. Między kadrami para młoda zamieniła ze sobą kilka słów. Po krótkiej wymianie zdań oboje zwątpili w umiejętności ekspertów. "Po sesji szybko się rozluźniłem. Żona jest łatwa w obyciu. (...) Równa, wyluzowana dziewczyna. Ma barwną osobowość" - zaczął ją opisywać Sam.
Później nie było już tak kolorowo. Coco ewidentnie nie przypadła Samowi do gustu. Słuchając jej, mężczyzna miał niewyraźną minę i nieustannie przewracał oczami "Nie chcę wyjść na dupka. Może to świetna dziewczyna, ale cholernie głośna i absorbująca. Kompletne przeciwieństwo mojego typu. Taka brutalna prawda" - skwitował pan młody. Niestety, na weselu także miał nietęgą minę. Szybko okazało się, że panna młoda lubi być duszą towarzystwa, głośno żartuje, często z podtekstami. Pewne jej wypowiedzi Sam uznał za nietakt. Jak rozwinie się znajomość? Prawdziwy sprawdzian czeka parę podczas podróży poślubnej.
Trzeba przyznać, że ten australijski sezon "Ślubu od pierwszego wejrzenia" gwarantuje wiele emocji. Kolejna para, która stanęła na ślubnym kobiercu to Rebecca i Jake. Tym razem to mąż nie przypadł pannie młodej do gustu. Rebecca nie szczędziła uszczypliwości. Już na samym początku nie spodobała jej się reakcja Jake'a. Stwierdziła, że liczyła na spektakularne zaskoczenie i błysk w oku. Tymczasem jej zdaniem pan młody potraktował ją bardzo przedmiotowo. "Chciałam zobaczyć szczery, szeroki uśmiech, a on spojrzał na mnie jak na gorącą laskę, co mnie zraziło" - opowiadała. Oprócz tego jego wygląd wizualny nieco odbiegał od jej oczekiwań. "Obgryza paznokcie. Mówiłam, że zwracam uwagę na detale. Zgrywa opanowanego, ale wcale taki nie jest. Musi zerwać z tym paskudnym nawykiem. (...) Nie włożył krawata. Na własny ślub wypada przyjść elegancko ubranym" - komentowała. Czy obu parom uda się przetrwać? Przekonamy się już niebawem. Zobacz też: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Najpierw przespał się z żoną. Później stwierdził, że już go nie pociąga.