"Ślub od pierwszego wejrzenia" to matrymonialne show, które polega na tym, że nieznane osoby zawierają związek małżeński. Program cieszy się sporym zainteresowaniem wśród widzów, którzy z zaciekawieniem śledzą losy kolejnych bohaterów. Format ma na swoim koncie liczne kontrowersje. Ostatnia edycja nie należała do udanych. Mimo to wśród uczestników trafiły się również szczęśliwe małżeństwa. Jedno z nich tworzą Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak. Para wystąpiła w trzeciej odsłonie randkowego show i do dziś cieszy się popularnością.
Anita i Adrian od początku przypadli sobie do gustu. W ich przypadku "tak" okazało się dobrą decyzją. Po zakończeniu nagrań do "Ślubu od pierwszego wejrzenia" para pozostała w małżeństwie i kontynuowała związek. Wspólnym życiem chętnie dzielą się w mediach społecznościowych. Niedawno zakochani świętowali czwartą rocznicę ślubu.
Anita i Adrian doczekali się dwójki dzieci syna Jerzego i córki Bianki. Anita aktywnie działa na Instagramie, gdzie jej losy śledzi ponad 250 tysięcy obserwujących. Ostatnio podzieliła się przemyśleniami o tym, jak nasze społeczeństwo podchodzi do kobiet w ciąży. Tym razem powróciła z tematem przedszkola. Jak się okazuje, Anicie i Adrianowi nie udało się zapisać dzieci do placówki publicznej. Zostali poinformowani, że mimo dużej liczby punktów, jakie otrzymały ich dzieci, nie jest ona wystarczająca, by mogły uczęszczać do państwowego przedszkola. Anita dała upust emocjom w sieci. Była wyraźnie rozgoryczona sytuacją.
Czuję pewien absurd tej sytuacji, ponieważ każde dziecko ma prawo do skorzystania z publicznej edukacji przedszkolnej. Co więcej, placówka powinna się znajdować nie więcej niż trzy kilometry od mieszkania. Według mnie to też bardzo ważne, zapewnić dzieciom rozwój w grupie, kontakty rówieśnicze - napisała na Instagramie.
Po dogłębnych przemyśleniach przyszedł czas na odrobinę wspomnień. Anita wróciła do czasów, gdy sama chodziła do przedszkola. Była uczestniczka randkowego show rozpamiętywała je w samych superlatywach. "Było może 100 metrów od mojego domu, miało duże podwórko z placem zabaw. Była rytmika przy pianinie, leżakowanie i dużo zabawy" - napisała.
Kamil Borkowski z siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie odnalazł miłości w programie. Krótko po zakończeniu formatu zażądał od żony rozwodu. Niedługo po tych wydarzeniach znalazł szczęście gdzie indziej. Długo ukrywał nową ukochaną i nie pokazywał jej twarzy w mediach społecznościowych. Wygląda na to, że zmienił zdanie. Ostatnio uchylił rąbka tajemnicy i udostępnił zdjęcie w objęciach partnerki. W komentarzach posypały się same komplementy.