Valentyn wpadł Klaudii w oko już na etapie czytania listów. Kiedy przystojny Ukrainiec przyjechał na Podlasie, pewne było, że namiesza rolniczce w głowie. Chociaż bohaterka ósmego sezonu "Rolnik szuka żony" miała momenty zawahania, to w decydującej fazie programu wybrała właśnie inżyniera budownictwa. W świątecznym odcinku zakochani zdradzili, że Valentyn wkrótce przeprowadzi się do wybranki. Ten przełomowy moment właśnie nastąpił.
W rozmowie z reporterem Pomponika Klaudia opowiedziała o swojej nowej codzienności. Przyznała, że na razie wszystko wygląda bardzo kolorowo, a Valentyn doskonale wywiązuje się z roli jej partnera i współlokatora. Jego dbałość o porządek i obowiązkowość były dla rolniczki niemałym zaskoczeniem. Kobietę cieszy również relacja, którą ukochany nawiązał z jej tatą.
Częściej Valentyn zmywa ostatnio. On więcej czasu teraz spędza z tatą niż ze mną, ale to na plus. Jest domyślny, taki jak chciałam. Sam robi wiele rzeczy, nie trzeba ciągnąć go za rączkę - przyznała Klaudia.
Chociaż pierwsze tygodnie pod jednym dachem mijają Klaudii i Valentynowi beztrosko, rolniczka zdaje sobie sprawę, że przyszłość nie zawsze będzie usłana różami. Do relacji z Ukraińcem podchodzi z dużą dozą spokoju, podkreśla przy tym, że na planowanie ślubu i dzieci jeszcze przyjdzie czas.
Dopiero zaczynamy układać tę wspólną przyszłość. I na ten moment jest bardzo dobrze. Jestem dużą optymistką i na razie (mówię na razie, bo czas to zweryfikuje) naprawdę jest dobrze. Valentynek jest u mnie i odnajduje się super, nie czuje się skrępowany. Jak jadę do pracy, bo pracuję też w sklepie, nie tylko na gospodarstwie, to on zostaje sam i wie co i jak. Chętnie pomaga. Byłam sceptycznie nastawiona do mieszkania razem, ale jak już zamieszkaliśmy, to mam taką swobodę, taki luz - mówi uczestniczka programu "Rolnik szuka żony".
Trzymacie kciuki za związek Klaudii i Valentyna?