"Sanatorium miłości" daje seniorom szansę na miłość. Mimo sympatii widzów, program budzi także kontrowersje. Pojawiają się wątpliwości, czy uczucia na ekranie nie są udawane. Mariola Baruk, uczestniczka ostatniej edycji, powiedziała, co o tym sądzi. Czy w obecności kamer można nawiązać bliższą relację?
"Sanatorium miłości". Uczestnicy udawali? Mariola wyznała prawdę
Nie raz już byliśmy świadkami, że w programie uczestnicy nawiązywali przyjaźnie i głębsze uczucia. Dziś możemy śledzić losy m.in. Anny i Zbigniewa, którzy planują ślub. W czwartej edycji zakochali się w sobie Natalia i Marek, a coraz bliższą relację tworzą także Monika i Andrzej. Widzowie jednak nie do końca wierzą w szczerość intencji uczestników. Mariola Baruk i Piotr Hubert Langefort, którzy mieli się ku sobie, po programie utrzymują znajomość, jednak spotkania są mocno utrudnione. Niestety, za sprawą dzielącej ich odległości, korzystają głównie z telefonów.
Mariola ma rodzinę w New Jersey, a ja mam korzenie w Siemianowicach. Wspólne zamieszkanie będziemy dopiero omawiać, jak przyjedzie - powiedział Piotr w rozmowie z Onet.pl.
Dodał też, że od dwóch miesięcy rozmawiają ze sobą codziennie. Piotr i Mariola są też dla siebie dużym wsparciem, a niebawem uczestniczka odwiedzi ukochanego w Polsce.
W "Sanatorium miłości" nie udawaliśmy pary - powiedziała Mariola w wywiadzie.
Odniosła się także do zarzutów widzów. Wyznała, że niektórzy nie są w związku, lecz robią show na potrzeby programu.
Myślę, że to przez parcie na szkło - dodała.
Wybranek Marioli, Piotr Hubert Langefort został wybrany królem turnusu. W tej roli został zaproszony m.in. do "Pytania na śniadanie" i programu "Jaka to melodia?". Zdaje się, że to nie ostatni raz, kiedy usłyszymy o tej parze.
Na bliskie relacje będą mieli też szansę uczestnicy następnej edycji. Do 12 sierpnia można zgłaszać się do piątego sezonu "Sanatorium miłości".