Więcej aktualnych informacji na temat uczestników popularnych programów telewizyjnych znajdziecie na stronie Gazeta.pl
Czwarta edycja "Sanatorium miłości" dobiegła końca. W finale programu nie zabrakło emocji. Królem i królową turnusu zostali Zofia i Piotr Hubert. Jednym z najbardziej zaskakujących momentów pożegnalnego balu były zaręczyny Anny i Piotra. Mężczyzna uklęknął na jedno kolano i wręczył wybrance pierścionek. Niedawno para udzieliła pierwszego wspólnego wywiadu, w którym zdradziła swoje plany na przyszłość.
W programie Anna i Piotr wydawali się szaleńczo zakochani. Seniorka zdradziła wówczas, że w przyszłym roku planują ślub. Ostatnio uczestnicy udzielili wywiadu portalowi Telemagazyn. Jak się okazało, ich rzeczywistość poza "Sanatorium miłości" wygląda nieco inaczej.
Klapki na oczy, miłość wielka, ale wróciliśmy do realiów - powiedziała kobieta.
Anna zdradziła, że największym problemem jest dzieląca zakochanych odległość.
Nasze uczucia dalej są, ale wiadomo - przyszedł moment weryfikacji. Ja mieszkam w Olsztynie, Piotr w Warszawie... Ja już nie pracuję, ale Piotr będzie pracował jeszcze dwa lata i ma swoje antyki. Mieszka pod Warszawą, a ja nie umiem bez ludzi. Zaczęłam mieć wręcz klaustrofobię, było mi straszliwie przykro - mówiła na łamach serwisu.
Seniorka przyznała, że na razie nie chcą się spieszyć z formalizowaniem związku.
Daliśmy więc sobie czas, luz, aby sprawdzić, czy nasze uczucia są prawdziwe - wyznała.
Okazało się także, że uczestniczka planuje odwiedzić w USA Mariolę Baruk, z którą mocno zaprzyjaźniła się w programie. Anna chce zostać tam znaleźć dorywczą pracę na kilka miesięcy. Pobyt z granicą będzie kolejnym sprawdzianem dla jej relacji z Piotrem.
Lucy powiedziała, że mogę do niej przyjechać na parę miesięcy i po prostu sobie zarobić. Powiedziałam o tym Piotrkowi i dlatego musieliśmy zwolnić z naszymi uczuciami - co nie oznacza, że ich nie ma! - zaznaczyła.
Seniorzy postanowili dać sobie czas. Wierzą, że jeśli uda im się przetrwać tę ciężką próbę, to ich uczucie tylko się wzmocni. Nie wykluczają jednak, że w międzyczasie na ich drodze może pojawić się ktoś nowy.
Nie możemy korkować tej butelki, bo coś jest już zaklepane. Trudna jest u nas sytuacja. Doszliśmy więc do wniosku, że nie możemy się ograniczać. Długo rozmawialiśmy i zdecydowaliśmy na to jakieś półtora miesiąca temu. To dla nas taka jakby próba - stwierdzili zgodnie Anna i Piotr.
Myślicie, że związek Anny i Piotra przetrwa?