Więcej na temat programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" znajdziesz na Gazeta.pl
Julia i Tomasz z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" postanowili w finałowym odcinku zakończyć swój telewizyjny związek. Internautów nie rozczarowali ani nie zdziwili - to, że między parą źle się dzieje, wiadomo było już od kilku tygodni, kiedy Tomasz wprost zasugerował swojej małżonce zrzucenie kilogramów. Za te słowa skrytykowano go od góry do dołu, ale od tego momentu pojawiły się też głosy nieprzychylne Julii - i z każdym odcinkiem było ich coraz więcej.
Początkowo nieliczne, z czasem stawały się coraz głośniejsze - głosy hejterów, którzy krytykowali Julię za wszystko, co obserwowali w programie. W rozmowie z dziennikarką serwisu cozatydzien.tvn.pl uczestniczka show mówi, jaką strategię obrała wobec tego rodzaju osób:
Są ludzie, którzy starają się nam wbić szpilkę, atakując mój wygląd, mówiąc, że ważę za dużo, mam żółte włosy, brwi nie takie, pryszcze. Już tyle rzeczy czytałam, że po prostu mi ręce opadają. Internauci oburzyli się na to, że idę do programu i przeprowadzam się do taty, że to jest "nieodcięta pępowina", "toksyczna relacja", że to chore, żeby z tatą spędzać tak czas, żeby iść na imprezę - to było dla nich nie do pomyślenia - mówi Julia. - A kompletnie nie znają naszej sytuacji. Nie będę o tym opowiadać, jak to wszystko wyglądało i wygląda, bo nie muszę i nie chcę, ale ludzie mnie zadziwiają, jak z łatwością oceniają życie drugiego człowieka na podstawie tych kilku fragmentów w telewizji - podsumowała.
Część uczestników różnych edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zwracało już uwagę na to, że w telewizji jako widzowie widzimy tylko nieliczne, poddane ostrej selekcji fragmenty relacji. Do odcinka, w którym podglądamy życie trzech par, znajdowane są specjalnie najmocniejsze elementy nagrania i przełomowe rozmowy. Każdej parze w odcinku poświęca się również około 20 minut - w tym czasie widzimy tylko montaż tego, co działo się u nich niekiedy przez więcej, niż tydzień.
Nie tylko Julii próbowano przykleić niekorzystną łatkę po emisji programu. W tym sezonie jednak to Kasia została "czarną owcą" podobnie, jak sezon wcześniej Iga. Obie panie wciąż są krytykowane za swój występ w show i za to, jak się zaprezentowały przed kamerami. Julia odniosła się do niesprawiedliwych ocen widzów, wylewających swój hejt na Kasię:
Na Kasię jest bardzo duży hejt i to jest okropne. Czepiają się jej charakteru, wyglądu, relacji z mamą, nawet tego, że według nich źle traktuje psa, to jest jakaś abstrakcja. W jednym odcinku Kasia przygotowywała sernik dla Pawła, to nawet do tego się przyczepili. Dla mnie to jest oburzające, jak tak można? Bardzo dużo kobiet w ten sposób komentuje, mi to się w głowie nie mieści, jak tak można. Czy te wszystkie mądre internautki byłyby w stanie powiedzieć to samo, gdybyśmy stali twarzą w twarz? - podsumowała.