Europoseł Ryszard Czarnecki to człowiek nie tylko wielu partii, ale również wielu talentów. W poprzednich latach zdążył zahaczyć o prawie wszystkie prawicowe opcje w Polsce (ZChN, AWS, Samoobrona, PiS), ale jako polityk zmierzający już w stronę wieku emerytalnego zaczyna rozważać inne drogi, niż polityka. Okazuje się, że na oku ma karierę aktorską, o czym opowiedział w rozmowie z "SE". Miałoby chodzić o rolę w "M jak miłość".
Ryszard Czarnecki z filmem wbrew pozorom ma sporo wspólnego. Jego ojcem był Henryk T. Czarnecki, twórca filmów polsko-radzieckich. Niestety, na drodze do jego kariery filmowej stanęła wówczas matka europosła, wciąż pamiętająca rozwód z jego ojcem.
Przekreśliła moją karierę aktorską - mówił Czarnecki w rozmowie z "SE".
To jednak nie oznacza, że porzucił marzenia o wielkim ekranie, choć zapewne na początku byłby to ekran raczej mniejszy, niż większy. Spytany o potencjalny angaż w "M jak miłość" - najważniejszym hicie Telewizji Polskiej - stwierdził, że ma nawet koncepcję na swoją rolę w produkcji:
Mógłbym w przyszłości zagrać jakiegoś emeryta, który buja się w fotelu i udziela jak wujek dobra rada różnych rad młodszym od siebie. Pytanie tylko, czy tych rad będzie chciał ktoś słuchać, ale jestem dobrej myśli - wyznał.
Zaznacza jednak, że rolę taką widziałby dopiero na własnej emeryturze. I choć ta zbliża się wielkimi krokami (europoseł ma obecnie 57 lat), to, jak wiadomo, w polityce wiek ten przesunięty jest o co najmniej 20 lat. Jeśli zatem w 2040 roku będziemy w telewizji oglądać 40. sezon serialu, to być może zobaczymy w nim również Ryszarda Czarneckiego. Trzymamy kciuki za spełnienie marzeń.