Początek. Ktoś, kto oglądał pierwszą serię programu " Rolnik szuka żony ", bez trudu odnalazł schemat. Marta Manowska , z nieodłączną skórzaną torbą przewieszoną przez ramię, odwiedza każdego z rolników (teraz i rolniczkę). Powitanie. Zwyczajowe pytanie, ile delikwent (lub delikwentka) spodziewa się listów (Odpowiedzi: "Pięć", "dziesięć") i obowiązkowe zaskoczenie, kiedy okazuje się, że są ich dziesiątki lub setki.
Rafał
Rafał. Przystojny 27-latek z Jabłonowa, niedaleko Zielonej Góry. Ultranowoczesne gospodarstwo i życie, którego dopełnieniem byłaby żona.
Rafał bez wątpienia wzbudził największe zainteresowanie kobiet. Listy, które przyszły, po raz pierwszy nie zmieściły się w tej torbie - zdradziła Marta Manowska.
Fakt. Przyszło ich ponad 200. Przeczytanie wszystkich to spore wyzwanie. Rafał, w towarzystwie Marty Manowskiej, zrobił to.
Największą uwagę zwracam na oczy, bo uważam, że oczy są zwierciadłem duszy. W oczach widać wszystko.
Kobieta z dzieckiem? Jest gotowy, żeby zostać ojcem?
Nie - odpowiedział szczerze.
Selekcja w jego wykonaniu była brutalna.
"Cieszę się każdym dniem, ale do pełni szczęścia brakuje mi drugiej połówki". To nie będę ja - zdecydowanie odkładał listy. - Nie pykło.
W końcu jednak sukces. Jedna z dziewczyn spodobała mu się ze względu na oczy.
Kupiła mnie. Nie spodziewałem się, że taka piękna kobieta zwróci na mnie uwagę - przyznał.
Sami zobaczcie. Ładne oczy?
Ania
Ania ma 36 lat, samotnie wychowuje 8-letniego synka i mieszka w Zalesiu.
Długo byłam sama i czasem z zazdrością sobie spoglądam na pary prowadzące się za rączkę, przytulone. Fajne, miłe uczucie - przyznała wprost. - Mam nadzieję, że doświadczę go niebawem.
Mężczyzna, z którym się zwiąże, w pierwszym rzędzie musi zaakceptować jej dziecko. To podstawa.
Z zewnątrz wyglądam na twardą, ale jak będzie fajny, mocny, odpowiedzialny mężczyzna, to bardzo chętnie przekażę mu pałeczkę: proszę, rządź.
Ilość listów, jakie otrzymała, wprawiła ją w tęgie zakłopotanie.
Naprawdę to wszystko dla mnie? Jestem w wielkim szoku.
Ania z radością wzięła się za czytanie. Jeden z kandydatów na męża potraktował rolniczkę dość nieoczekiwanym komplementem.
"Pragnę też nadmienić, że lubię dziewczyny puszyste, takiej figury, jak ty". Wow, dzięki! - Ania przerwała czytanie i śmiechem próbowała przysłonić zmieszanie.
To chyba nie był komplement? - upewniła się Manowska.
Chyba nie... - odparła Ania.
Panu od grubych (nomen omen) komplementów podziękowała, i chyba słusznie.
Takich emocji się nie spodziewałam, ale czekałam na nie - dodała na koniec.
Grzegorz
Grzegorz, 29-latek z Uniejowic na Dolnym Śląsku. Marzy mu się duża rodzina. Dzieci? Najchętniej czwórka. Z małżeństwem też nie zamierza zwlekać, oczywiście, jeżeli znajdzie odpowiednią partnerkę do ołtarza.
Myślę, że nie będę się za długo zastanawiał. Biorę ślub - zapowiedział w programie.
Ilość listów jego też nieco przestraszyła, ale raczej wprawiła w zadowolenie.
No, to trochę będę miał czytania i wybierania. To nie koniec? Dwa dni z głowy - roześmiał się.
Jedna z kandydatek do jego serca, 24-letnia Ania, szczególnie zrobiła na nim wrażenie.
"Mam na imię Ania i mam 24 lata, jestem bezdzietną panną. Do czasu wyjazdu na studia mieszkałam w małej wiosce nieopodal Lądka Zdroju, można więc powiedzieć, że całe życie spędziłam na wsi, za którą bardzo tęsknię. Pracuję w przedszkolu jako nauczycielka. Dodatkowo prowadzę terapię pedagogiczną dla dzieci". Przy pani Ani, tak szczerze powiem, to mógłbym uklęknąć na jedno kolano. Bardzo mi się podoba - przyznał, gdy przerwał czytanie.
Nie dziwimy mu się.
Eugeniusz
Eugeniusz, krzepki 75-latek ze Studzieniec. Gospodarzy na 15 hektarach, na których między innymi trzyma stado owiec.
Miła, ciepła, sympatyczna, wrażliwa - opisał swój ideał w rozmowie z Martą Manowską. - Taka normalna.
Do Eugeniusza napisało sporo kobiet z Wielkopolski. Dlaczego akurat stamtąd? Eugeniusz miał na to teorię.
Nie ma się co dziwić, bo chłopy wykańczają się w tych kopalniach, a one zostają same.
Według jakiego klucza dokonał swoich wyborów?
Zwracałem przede wszystkim uwagę na różnorodność. Jeżeli napisała, że lubi tańczyć i spacerować, to troszkę za mało - przyznał.
Robert
Robert to 32-letni magister inżynier rolnictwa i to widać. Jego gospodarstwo jest nowoczesne i nieskazitelne. Jak z folderu. Robert hoduje w nim krowy. Liczba listów, jakie otrzymał, przytłoczyła go.
Dużo emocji jest tłumionych w środku. Jestem dość wrażliwym facetem. Mogę napić się wody? - zapytał w pewnym momencie.
Robert już od dawna nie był adresatem tylu ciepłych i serdecznych słów. Wzruszył się.
Taka radość wewnętrzna, że ktoś mnie docenia, chce mnie poznać i życie sobie ze mną ułożyć - szepnął na koniec.
Czy bohaterowie (i bohaterka) programu odnajdą miłość? Bogatsi o doświadczenia płynące z pierwszej edycji wiemy już, że to, co się wydarzy w programie, o niczym nie przesądza. Wtedy tylko jedna para odnalazła miłość, ale nawet oni musieli dać sobie sporo czasu, żeby upewnić się, że chcą spędzić ze sobą życie. Dla nich koniec programu był dopiero początkiem. A tu mamy dopiero początek drugiej edycji. Dla bohaterów - to początek początku. Wszystko przed nimi. Miejmy nadzieję, że wszystko, co najlepsze. Tego im życzymy.
alex
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!