Będący synem Krzesimira Dębskiego i Anny Jurksztowicz Radzimir Dębski poszedł w ślady znanych rodziców. Co więcej, w branży muzycznej może mówić o dużych sukcesach, jak choćby wygrana konkursu na najlepszy remiks Beyonce, organizowanego przez wokalistkę w 2012 roku. Jak się jednak okazuje, ojciec nie jest pod wrażeniem dokonań Dębskiego. - Na pewno bym wolał, żeby pisał swoje utwory. A to jest troszeczkę łatwizna i świat dodawania bitów. Ja to robiłem, jak się wygłupiałem w filharmoniach, gdy robiłem na bisy na "Dumkę na dwa serca". Robiłem to jako żart, a potem się okazało, że to jest teraz popularne i to jest prawdziwa jakaś sztuka wielka. Bardzo się dziwię - powiedział Krzesimir Dębski w programie "PRZEmiana".
Wypowiedź Krzesimira Dębskiego spotkała się ze sporą krytyką ze strony internautów. Nie rozumieją, dlaczego w taki sposób komentuje twórczość syna, zamiast go wspierać. O sprawę postanowiliśmy zapytać Mariolę Bojarską-Ferenc, która od wielu lat przyjaźni się z Anną Jurksztowicz. Gimnastyczka nie kryła zaskoczenia, kiedy przytoczyliśmy jej słowa Krzesimira Dębskiego. - Uwielbiam syna Krzesimira Dębskiego. Kochamy go całą rodziną, oglądamy jego wszystkie koncerty. Moje dzieci uczestniczą w nich na żywo - powiedziała nam na początku rozmowy.
Uważam, że to trochę niefortunna wypowiedź, ponieważ jako matka powiem, że swoje dzieci należy wspierać całym sercem
- podkreśliła.
Bojarska-Ferenc zaznaczyła, że Radzimir Dębski może z pewnością liczyć na ogromne wsparcie ze strony Anny Jurksztowicz. - Wspiera go naprawdę we wzruszający sposób, jak obserwuję. Każdy tego oczekuje od rodziców - dodała. - Mogę tylko powiedzieć, że kocham jego muzykę i jest absolutnym geniuszem. Nie widzę tu łatwizny - zaznaczyła jasno. - My, odbiorcy, o tym decydujemy, co nam się podoba, a co nie, a jego odbiorcy pokochali go całym sercem, na maksa - dodała na koniec. Bojarska-Ferenc uzupełniła jeszcze, że ogromnym fanem Radzimira Dębskiego jest jej mąż, razem z którym słucha go w domu.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!