Deynn i Majewski wrócili do mediów z wielką pompą. Najpierw pokazali zdjęcia z Kalifornii, w której aktualnie mieszkają. Dzień później zaskoczyli świat informacją, że wzięli ślub, a ich "gangsterska" sesja zdjęciowa przeszła do historii. W weekend Majewscy przeprowadzili na swoich Instagramach relacje live, w których odpowiedzieli na wszystkie pytania fanów. Czy utrzymują kontakt z Klaudią? Czy ich rodzina wiedziała o ślubie? Gdzie się ukrywali i kto był dla nich największym wsparciem? Zobaczcie najważniejsze informacje, które wyłapaliśmy dla Was z ich relacji.
Całość możecie obejrzeć poniżej:
Afera wywołana przez Klaudię Surmę była gwoździem do trumny kariery Deynn i jej męża, Daniela Majewskiego. Nic więc dziwnego, że fanów fit pary interesowało, czy Marita po czymś takim utrzymuje z nią jakiekolwiek relacje. Jak się okazało, dziewczyny zerwały ze sobą kontakt.
Dodała też, że to nie była pierwsza taka sytuacja i osoby, które obserwują ja dłużej, na pewno pamiętają poprzednie.
Jeden z fanów spytał ich, czy po takiej sytuacji korzystali z pomocy psychologa. Przyznali, że tak i było to bardzo pomocne.
Majewscy zrobili sobie na twarzy dwa tatuaże - karmę i krzyż. W live wyjaśnili ich symbolikę.
Instagram/deynn
Symbol karmy był ich pierwszym pomysłem. Przyznali, że po tym jak 'życie ich pokopało' mieli najpierw w głowie myśli, żeby wojować 'w starym stylu' i zrobić małe 'oko za oko', ale później zmienili zdanie.
Drugi tatuaż, krzyż, bardziej widoczny u Daniela niż u Marity, związany jest z religią.
O ślubie wiedziała tylko rodzina Majewskiego - jego ojciec był świadkiem, a świadkową - siostra. Nie dali znać o uroczystości bliskim Marity w obawie, że tajemnica wyjdzie wtedy na jaw bardzo szybko.
Po całej akcji Majewscy znaleźli schronienie u babci Daniela.
Dodali też, że mieszkanie, które wynajmowali wcześniej, wywoływało u nich złe wspomnienia. Dlatego woleli płacić czynsz za puste mieszkanie i spać u babci.
W mediach pojawiła się informacja, jakoby ich manager, Dominik Borkowicz, odwrócił się od nich i zerwał z nimi współpracę - wszystko przez to, że ze strony internetowej jego firmy zniknęły wzmianki o nich. Majewscy zdementowali te plotki podkreślając, że Borkowicz był osobą, która ich bardzo podtrzymywała na duchu.
Decyzja o zawieszeniu współpracy była wspólną decyzją po tym jak Majewscy wstrzymali swoją działalność.
Majewscy przylecieli do USA tylko z dwiema walizkami. Marita przyznaje, że miała 27 kartonów rzeczy, a zabrała ze sobą tylko 2. Pozostałe zostaną wystawione na sprzedaż oraz wysłane na Dominikanę do potrzebującej rodziny, z którą złapali kontakt podczas grudniowego wyjazdu.
Majewscy nie będą w Stanach pracować, bo jak przyznają - nie chcą, nie mogą i nie muszą. Aktualnie utrzymują się z dwóch małych firm Daniela, 'o których nikt nie wie', ale nie wykluczają, że w przyszłości ponownie będą nawiązywać współprace z markami.
Deynn i Majewski na stałe przeprowadzili się do Los Angeles. Aktualnie pomieszkują w hotelu, ale w środę mają przeprowadzić się do mieszkania przy oceanie z widokiem na jachty. Ich sąsiadem ma być koszykach Los Angeles Lakers.
Jedną z najgłośniejszych akcji z Majewskimi w roli głównej było zabicie jaszczurki w pokojowym hotelu podczas wycieczki na Dominikanę rok temu.
Majewski powiedział, że nie zabił tej jaszczurki i do dziś żałuje, że udawał, że było inaczej.
Majewscy zgodnie przyznają, że są teraz szczęśliwsi niż kiedykolwiek. Nie żałują, że akcja z Klaudią miała miejsce, bo dzięki temu zrozumieli wiele rzeczy i zmienili swoje zachowanie. Już nie kasują negatywnych komentarzy i nie blokują ludzi, którzy ich krytykują. Ale przede wszystkim cieszą się, że mogli wrócić i mieli dla kogo.