• Link został skopiowany

Wyrzucili ją ze szkoły, więc tkała gobeliny na krosnach. Szokujące słowa Naruszewicz

Dorota Naruszewicz wystąpiła w programie "Pytanie na śniadanie". Aktorka opowiedziała o swojej ścieżce edukacji. Nie miała lekko.
Dorota Naruszewicz
Aktorka 'Klanu' została wyrzucona z liceum / Fot. 'Pytanie na śniadanie' / kadr z programu

Dorota Naruszewicz to popularna aktorka, która zasłynęła dzięki roli Beaty Boreckiej w serialu "Klan". W 2011 roku zniknęła z obsady, ale widzowie mogli oglądać ją także m.in. w "Koronie królów", "Na dobre i na złe" oraz "Barwach szczęścia". Chociaż Dorota Naruszewicz ukończyła Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, to jej droga do wymarzonego zawodu nie była prosta.

Zobacz wideo Bohosiewicz o dzieciach. Wspomniała o szkole

Dorota Naruszewicz została wyrzucona z liceum. "Problemy ze skupieniem"

Dorota Naruszewicz opowiedziała w poniedziałkowym wydaniu programu "Pytanie na śniadanie" o tym, dlaczego została wyrzucona z liceum w Warszawie. - Na wagary chodziłam, ale to była raczej ucieczka, ale to nie było takie, wiecie, takie rozrabianie w szkole, po prostu nie radziłam sobie. Problemy ze skupieniem, różne takie - zaczęła. Później wiele zmieniło się w życiu aktorki. - Żadne liceum już mnie nie chciało przyjąć, więc gdzieś tam, już nie pamiętam jak, trafiłam do bardzo fajnej Szkoły Zawodowej Rzemiosł Artystycznych na Starym Mieście w Warszawie, więc i otoczenie było fajne, i tak wszystko stało się takie... Ja się tam ogarnęłam, to znaczy trochę uspokoiłam, nabrałam wiary w siebie, bo miałam cudowną klasę, cudowną wychowawczynię, tkałam gobeliny na krosnach, na żakardowych, takich starych - mówiła. Naruszewicz dodała, że początkowo traktowała zmianę szkoły jako porażkę. 

Dorota Naruszewicz zyskała motywację dzięki miłości. "Chodziłam do dwóch szkół"

Aktorka przyznała, że miłość zmotywowała ją do nauki. Postanowiła zapisać się do drugiej szkoły. - Ta miłość dała jakąś taką moc i tak mi na ambicje wskoczyła. (...) No i wtedy zapisałam się do szkoły wieczorowej. Czyli chodziłam do dwóch szkół, dziennej i wieczorowej. To było wstawanie o 5.15 i powrót. I ostatnie wieczorowe zajęcia kończyły mi się o 21. I obie szkoły nachodziły na siebie, więc tu mnie zwalniali trochę wcześniej. Tam przymykali oko na spóźnienia i eksternistycznie, czyli w dwa lata, zrobiłam liceum - dodała w śniadaniówce Telewizji Polskiej. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: