Więcej ciekawych artykułów o show-biznesie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Małgorzata Herde wkroczyła do show-biznesu jako młoda, 19-letnia dziewczyna. Nim zadebiutowała jako asystentka Edyty Górniak, którą wcześnie reprezentował Dariusz Krupa, była menadżerką salonu piękności. Podobno w butiku obok usług kosmetycznych można było otrzymać wsparcie... wróżki. To właśnie po nie rzekomo miała przyjść Edyta Górniak. Diwa poznała w salonie Herde i zaoferowała jej pracę u swojego boku.
Herde zna się na rzeczy. Miała 19 lat, kiedy została asystentką Edyty Górniak. Wcześniej prowadziła salon urody. Półtora roku z diwą było dla niej jak przyspieszone studia z show-biznesu, bo nie jest tajemnicą, że Górniak stawia ogromne wymagania i, delikatnie mówiąc, miewa humory - podawał wówczas "Glamour".
Panie współpracowały ze sobą jedynie przez niecałe dwa lata. Ich relacje nie wyglądały wówczas na przyjacielskie.
Nie lubię mówić o byłych klientach. To był dla Edyty trudny czas, została mamą - mówiła Herde w rozmowie z "Glamour".
Po tym, jak Małgorzata Herde przestała pracować dla Edyty Górniak, znalazła nowe klientki. W 2010 roku zaczęła reprezentować Edytę Herbuś, która była u szczytu sławy dzięki występom w "Tańcu z gwiazdami". Kiedy Herbuś współpracowała z Herde, była stałą bywalczynią salonów. Na wielu imprezach pojawiała się właśnie z menadżerką.
Możesz mieć talent, choćby cudownie śpiewać, ale niekoniecznie musisz wiedzieć, jak się ubrać na wieczorną galę i co mówić w wywiadach. Od tego, żeby cię poprowadzić, jest agent. Tylko że w Polsce wciąż mało kto ma tego typu opiekę - mówiła Herde w rozmowie z "Glamour".
Małgorzata Herde reprezentowała też Aleksandrę Kwaśniewską. W 2012 roku musiała zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem, jakim był ślub córki prezydenta, nazywanym ślubem roku. Herde nie przypuszczała, że państwo młodzi znajdą się na świeczniku, a ceremonia stanie się medialnym wydarzeniem.
Powiem szczerze, to wydarzenie nas przerosło. Ze strony ani mojej, ani pary młodej nie wyszedł żaden komunikat odnośnie do tego wydarzenia. Dla nas ta sytuacja była okolicznością prywatną, media rozpętały burzę, którą z jednej strony rozumiemy, bo Ola jest tą jedyną córką. (...) Dzwonili do mnie ludzie z całej Polski z pytaniem, czy mogą przyjechać na ślub, czy mogą być pod kościołem. Mówili, że zorganizują sobie wycieczkę do Warszawy i chcieliby przyjechać całymi rodzinami - mówiła Herde w rozmowie z serwisem Plejada.
Małgorzata Herde współpracowała także z innymi gwiazdami: Pauliną Krupińską, Sabriną Pilewicz, Kamilą Szczawińską, Karoliną Malinowską. Była także dyrektorką generalną Miss Polonia. Gdy pełniła tę funkcję, angażowała się w promowanie Pauliny Krupińskiej. Kiedy ta startowała wyborach Miss Universe, to właśnie Herde przekazywała dobre wieści o tym, że miss ma spore szanse.
Mimo że Herde współpracowała z wieloma gwiazdami, twierdziła, że wcale nie zarabia dużo. W wywiadzie w "Glamour" opowiedziała nieco na temat swoich finansów.
Śmieję się, kiedy podliczają, ile mogłam zarobić jako agentka Edyty Herbuś. Jej prowizja to 10-20 procent od kontraktu - mówiła w rozmowie z "Glamour".
Kiedy na spotkaniu z ludźmi z branży filmowej powiedziałam, że mam pięcioro podopiecznych, usłyszałam: "Musisz zarabiać krocie". Roześmiałam się. Polska to nie Ameryka. Moja praca nie jest dziś zbyt dochodowa - twierdziła w tym samym wywiadzie.
Pod koniec 2013 roku Edyta Herbuś opublikowała oświadczenie, w którym przyznała, że rezygnuje ze współpracy z Herde.
Szanowni Państwo, informuję, iż z dniem 31 grudnia 2013 roku zakończyłam współpracę z panią Małgorzatą Herde. We wszelkich sprawach zawodowych bardzo proszę o kontakt bezpośredni. Jestem przekonana, że wprowadzone przeze mnie zmiany ułatwią nam komunikację i współpracę. Z pozdrowieniami i życzeniami wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wiele innych gwiazd też zaczęło odcinać się od Herde. Od menadżerki masowo zaczęły odsuwać się inne gwiazdy. m.in. Karolina Malinowska, Aleksandra Kwaśniewska. Z usług Herde zrezygnowało też biuro Miss Polonia. W końcu z agentką rozstała się też Paulina Krupińska.
Od kiedy nie współpracuję z panią Herde, klienci sami do mnie dzwonią i mam teraz więcej zleceń - przyznała w 2014 roku w rozmowie z "Show" Paulina Krupińska.
Ale co właściwie się stało, że gwiazdy tak tłumnie rezygnowały ze współpracy z Herde? Żadna z nich nie podawała szczegółów. Nieoficjalnie mówiło się, że chodziło o oszustwa finansowe.
Sytuacje osądzeń już przerabiałam z moimi klientami biznesowymi. Ale ta sytuacja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Dowodów na to, co się pisze w mediach, nie ma, żadna z dziewczyn się nie wypowiedziała w tej sprawie i się nie wypowie. Mogę powiedzieć tyle, ja tego tak nie zostawię - ostrzegała Herde w rozmowie z magazynem "Show".
W końcu nieco szerzej o sprawie opowiedziała Karolina Malinowska.
Pracowałyśmy jakieś 11 tygodni, wiec to nie był długi okres. Nie jestem taką osobą w stu procentach ufną, bo jak od 14. roku życia pracujesz na swój rachunek, to chcesz, czy nie chcesz, ta ostrożność i obwąchiwanie się po prostu przychodzą. To tak rąbnęło, sieknęło, to był ten moment. Zobaczyłam na koncie, że jest zaległość i tyle. Ta zaległość została uregulowana. To są takie rzeczy, o których nie chciałabym mówić. Małgorzata się ze mną spotkała, powiedziała, jaka jest sytuacja, ja jej przedstawiłam sytuację ze swojej strony i doszłyśmy do jakiegoś consensusu - powiedziała Malinowska w "Maglu towarzyskim".
Mówiło się też o tym, że Herbuś skierowała przeciwko byłej menadżerce sprawę do sądu.
Zostawiam walkę o pieniądze prawnikom. Ja jestem artystką i nie chcę marnować swojej energii twórczej - mówiła magazynowi "Show" w 2014 roku.
Aktorka dopiero w 2017 roku rzuciła na sprawę nico więcej światła.
Moja ówczesna agentka wydawała mi się moją przyjaciółką. Rozpoczęłam tę współpracę w momencie, kiedy wydawało mi się, że sama nie poradzę sobie zawodowo. Trudno uwierzyć, z jaką łatwością byłej pracownicy salonu kosmetycznego udało się tak manipulować silnymi, wpływowymi kobietami i to do tego stopnia, że żadna z nich nie chciała później wypowiadać się w tej sprawie. (...) Nawet kiedy do końca nie zgadzałam się z jej pomysłami, uznawałam, że wie, co robi, a ja, decydując się na współpracę, powinnam konsekwentnie słuchać. Zaufałam jej, a ona mnie oszukała. Powinnam była słuchać przede wszystkim siebie – zdradziła gwiazda w "Vivie!".
Na początku 2018 roku Herde przypomniała o sobie światu. Zaczęła zajmować się PR-em i układaniem strategii dla firmy Admodum. Na oficjalnej stronie internetowej firmy obok jej zdjęcia widniał napis "Margaret Herde". W biogramie można było przeczytać o jej sukcesach - o współpracy z Bugatti, Kenzo czy Louis Vuitton. Okrzyknięto ją "specjalistką od luksusu". Oczywiście nie wspomniano o konflikcie z gwiazdami.
W 2020 roku serwis Plejada podał, że Herde pracuje w Wyższej Szkole Sztuk Pięknych w Londynie. W polskim show-bizesie słuch po niej zaginął.