Wczoraj pisaliśmy o Kindze Rusin , która traktuje "Fakt" jak własny pamiętniczek. Chętnie opowiada w wywiadach o swoich fobiach czy problemach. Podobnie zachowuje się Paulina Młynarska . Prezenterka nie ma pracy, dlatego za wszelką cenę stara się zwrócić na siebie uwagę. Robi to w bardzo niesmaczny sposób. Wywleka na światło dzienne prywatne problemy swojej rodziny.
Mój rodzinny dom naznaczony był chorobą nerwową ojca. Nagle ten uroczy człowiek zmieniał się i stawał niedostępny, zagrażający. Ojciec pisał słowa do piosenek, mama próbowała role. Chcieli, żebyśmy były grzeczne i ciche. A myśmy po prostu chciały być zauważone - przypomina "Na żywo" słowa Pauliny Młynarskiej z jednego z wywiadów.
Sprawy rodzinne odbijały się oczywiście na psychice Pauliny . Dziennikarka przeżyła nawet depresję i szukała pomocy u psychoterapeuty. Niestety nie miała nawet oparcia w starszej siostrze.
Nie mogłam jej ścierpieć. Marzyłam, żeby jej nie było. Wszystko mnie w niej denerwowało. Do dzisiaj pamiętam tamto uczucie nienawiści - opowiada Paulina o swoich relacjach z siostrą.
To przykre, że Młynarska wykorzystuje smutne historie ze swojego dzieciństwa do wypromowania się w mediach. Zresztą nieszczególnie wzruszyła nas jej historia.
Zobacz również: