Więcej informacji ze świata polskiego show-biznesu znajdziecie na stronie Gazeta.pl
Ewelina Lisowska pojawiła się na polskiej scenie muzycznej już wiele lat temu. Od czasu debiutu piosenkarka wielokrotnie zmieniała wizerunek. Na początku kariery stawiała na czerń i rockowy stylizacje, od pewnego czasu wokalistka prezentuje się bardziej kobieco. Nowy wygląd artystki spowodował, że została ona posądzona o operacje plastyczne. Ostatnio sama Ewelina wypowiedziała się na ten temat.
Na początku lutego piosenkarka pojawiła się na premierze nowego filmu Patryka Vegi - "Miłość, seks & pandemia". Uwagę zwracała nie tylko nowa fryzura piosenkarki. Niektórzy dopatrywali się zmian także w wyglądzie twarzy artystki.
Ewelina Lisowska w rozmowie z dziennikarzem Plotka opowiedziała o swoim podejściu do medycyny i zabiegów estetycznych. Przyznała, że często spotyka się ze stwierdzeniem, że "coś sobie zrobiła".
Założyłam sobie aparat i teraz ciągle czytam, wszędzie komentarze: "Co ty sobie zrobiłaś z ustami?". Mówię: "Boże, nic sobie nie zrobiła, po prostu założyłam druty". I one tak mi wypychają usta, że wyglądają niestety w ten sposób, a nie inaczej - powiedziała piosenkarka.
Podczas wywiadu wyznała, że czuje się "jak trochę trędowata", bo rzekomo miałaby sobie wypełnić usta.
Ja ich nie zrobiłam, a nawet jeśli bym sobie je zrobiła, to byłoby mi z tego tytułu przykro, że ktoś zwraca na to uwagę. Że coś jest z moim wyglądem nie tak.
Ewelina Lisowska wyznała również, że kiedy była młodsza i miała 15 lat marzyła o operacji plastycznej nosa. Jednak, kiedy dorosła i kiedy zaczęło ją być stać na taki zabieg, zaakceptowała siebie i uznała, że "wcale takiej operacji nie chce". Jednak wokalistka nie ma nic przeciwko temu, by inni modyfikowali swoje ciało.
Każdy powinien robić to, z czym czuje się dobrze. Jeśli nie wiem, przeszkadza ci nos, to sobie go zoperuj. To jest twoje samopoczucie, to ty masz się czuć dobrze w swoim ciele - dodała.
Piosenkarka zabrała głos także na Instagramie, gdzie podzieliła się z fanami obszernym wpisem, traktującym właśnie o wyglądzie i jej rzekomych operacjach.
Co się stało z moją twarzą? Po co? Te pytania w ostatnim czasie czytam tak często, że nie da się nie zastanawiać "co z moją twarzą jest nie tak?" - zaczęła wpis na Instagramie wokalistka.
Według licznych pomiarów mojego nosa i innych części ciała, przez ostatnie lata chyba nie wychodziłam z sali chirurga plastycznego - napisała pod obszernym postem Ewelina Lisowska.
Artystka wyznała, że już dawno uporała się z kompleksami, a odmienny wygląd związany jest ze zmianami, jakie zaszły w wyglądzie jej twarzy pod wpływem czasu.
Po raz kolejny powtórzę, że nie miałam takiej fizycznej, ani psychicznej potrzeby. Dobrze się czuję we własnym ciele, które uwaga... starzeje się! Jeśli ktoś szuka w mojej twarzy 20-latki, którą byłam 10 lat temu, to już jej tam nie znajdzie - dodała piosenkarka.
Na koniec Ewelina zdradziła, dlaczego tak bardzo drażnią ją komentarze dotyczące wyglądu oraz zaapelowała do fanów o więcej samoakceptacji.
Dlaczego mnie tak drażnią te komentarze? Bo nie jestem przedmiotem, który ktoś wciska w swoje tabelki pomiarów. Nie ma znaczenia, ile centymetrów ma mój nos i czy jest zadarty, czy też haczykowaty.
Jak wyznała, już od dawna nie mierzy się z kompleksami. Wyleczyła się m.in. z niechęci do własnego nosa i nie czuje potrzeby "ingerencji w jego czubek". Wystosowała też apel do obserwujących ją fanów, by zaczęli kochać siebie i byli szczęśliwi z tego, kim są.
W samoakceptacji najważniejsze jest to, żebyśmy sami byli szczęśliwi we własnym ciele, bez względu na to, co mówią inni. Mam już dość piętnowania kobiet za wygląd. Masz potrzebę mierzyć cudzy nos linijką? Może zajmij się własnym, bo to właśnie ty możesz mieć problem z samoakceptacją.
Wszystkim kobietom życzę dobrej energii i spokoju ducha, niezakłóconego spojrzeniami wścibskich ludzi - zakończyła wpis artystka.
Myślicie, że fani wezmą sobie do serca apel Eweliny i przestaną zamieszczać przykre komentarze?