Justyna Pawlicka co prawda nie wygrała programu "Top Model", ale jest jedną z najaktywniejszych uczestniczek w mediach społecznościowych, na których promuje sprzedawane przez siebie ubrania. Celebrytka systematycznie publikuje zdjęcia, a także dzieli się z fanami różnymi momentami ze swojego życia. Także tymi smutnymi. Wielu z jej fanów musiało być jednak zszokowanych, gdy na Facebooku pojawił się ten wpis.
Z powodu tragedii, która dotknęła mnie i moją rodzinę, przez kilka dni będę niedostępna. Proszę do mnie nie dzwonić i nie pisać. Dziękuje za wyrozumiałość - napisała.
Pod emocjonalnym wpisem Pawlickiej pojawiło się wiele ciepłych słów.
Najszczersze wyrazy współczucia - komentowali.
Nie wszyscy jednak rozumieli jej postawę.
Współczuję, jeśli przeżywasz tragedię. Jednak zadziwia mnie fakt, że skoro wydarzyło się coś strasznego i przykrego to ani Fejs ani Instagram nie są od tego, żeby o tym informować. Żal i smutek przeżywa się z bliskimi, a nie budzi współczucie na portalach. Skoro masz siły pisać takie rzeczy znaczy, to jednak nie jest aż tak źle, jak piszesz.
Pawlicka szybko zareagowała.
Każda z nas przeżywa osobistą tragedię inaczej. Taktu i wyczucia, jak widać, brakuje tylko temu, kto sypie piasek w oczy, zamiast przemilczeć fakt. Zwłaszcza, jeśli nie ma się niczego pozytywnego do powiedzenia. To właśnie świadczy o charakterze człowieka, a dokładniej jego braku... Jeśli jesteś już tak wścibska to powiem Ci, że była to istotna informacja, głównie skierowana do moich klientek.
Co się właściwie stało? Szczegóły w rozmowie z Fakt.24.pl zdradziła jej siostra, Paulina Pawlicka.
Dziś zginął jej piesek, ktoś go przejechał autem.
Jest nam naprawdę przykro.
AW