Klaudia Halejcio i Tomasz Barański, jak wiadomo od grudnia, nie są już parą. Plotek na temat przyczyn rozstania było wiele. Najpierw mówiło się, że pogrążyła ich zazdrość, potem tabloidy podawały, że przyczyną może być zdrada. Do tej pory żadna ze stron nie komentowała tych doniesień, ale wreszcie doczekaliśmy się wyjaśnienia ze strony celebrytki. Okazuje się, że powody zakończenia związku były bardziej przyziemne. Jak podaje "Flesz", to brak czasu na pielęgnowanie relacji skłonił ich do tej decyzji, zdarzało się bowiem podobno, że spotykali się tylko trzy razy w miesiącu.
Doszliśmy do wniosku, że nasz związek przestał mieć rację bytu. Oboje byliśmy w ciągłych rozjazdach, a to nie pomaga budować relacji. Dziś jednak chcę pamiętać tylko te dobre chwile, które były między nami, i nie analizować ciągle, co poszło nie tak - mówiła w rozmowie z "Fleszem".
Halejcio przyznała, że nadal nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. Jak czytamy w magazynie, obecnie mieszka pod Warszawą, gdzie często odwiedzają ją przyjaciele i rodzina, ale życie w pojedynkę na co dzień nie jest w jej typie.
Kłopot w tym, że ja nie do końca potrafię się cieszyć z bycia singielką. Mam taką naturę, że kocham czuć się potrzebna. Troska o bliskie osoby sprawia mi przyjemność. Tak zostałam wychowana. Nie jestem typem samotnika. Kocham mieć przy sobie kogoś bliskiego. A gdy go nie ma? Skupiam się na sobie. Od czasu do czasu urządzam sobie wieczór dla siebie, z czytaniem książki lub scenariusza, relaksującą kąpielą z kieliszkiem wina. Ale to jest jeden wieczór, nie więcej – wyznała.
Aktorka "Pierwszej miłości", spytana o plany na najbliższy rok, stwierdziła, że ze względu na rozczarowania woli nie robić ich wcale.
Życie mnie tego nauczyło. Niedawno miałam wiele marzeń, które w jednej chwili legły w gruzach. Teraz wolę się zdać na łut szczęścia. Nie będę walczyć. Poczekam, co przyniesie mi los.
MK