Kazimierz Marcinkiewicz uzyskał rozwód z Isabel Olchowicz pod koniec stycznia. "Super Express" zdobył stenogramy zeznań byłego polityka, który twierdził m.in., że jego była żona "ukrywała informacje o sobie" i "nie była zainteresowana podjęciem pracy". Teraz tabloid ujawnia kolejne fakty. Według treści pozwu rozwodowego Marcinkiewicza, Olchowicz chciała ograniczyć jego kontakt z dziećmi:
Po ślubie, a zwłaszcza po powrocie do Warszawy, pozwana zaczęła ingerować w spotkania z dziećmi. Kiedy wyjechał z synami na 4 dni do Budapesztu na wyścigi Formuły 1, pozwana bez uzgodnienia z nim również tam pojechała i oczekiwała, że będzie spędzał czas tylko z nią. Za każdym razem, gdy chciał pojechać do dzieci lub mówił o nich, robiła mu awantury.
Marcinkiewicz potwierdził to w zeznaniach przed sądem:
Tłumaczyłem jej, że czas leczy rany i być może dzieci zmienią stosunek i kiedyś dojdzie do tego, że będziemy się spotykać. Wyjechała do Maroka z jedną ze swoich koleżanek zaraz po tym, jak ja spędziłem z dziećmi czas w Karpaczu.
Olchowicz w rozmowie z "Super Expressem" przedstawiła zupełnie inna wersję wydarzeń:
Jestem zasmucona tym, co były mąż mówił o mnie i swoich dzieciach, gdyż zawsze zależało mi na poprawnych, dobrych relacjach z jego dziećmi. Z jednym z synów spędziłam sporo czasu na rozmowach, gdy był u nas w Londynie podczas wakacji. Dlatego tym bardziej zarzuty byłego męża są nieprawdziwe i absurdalne. Przykro mi było tego słuchać.
Olchowicz, która nie wywalczyła w sądzie wszystkiego, co chciała, zapowiedziała już apelację .
WJ