Małgorzata Kożuchowska: Poddałam się naprotechnologii. Tyle o ciąży jeszcze nie mówiła. "Nie minęło 48 h i media już huczały"

Małgorzata Kożuchowska jest jedną z ulubionych aktorek Polaków. Nic więc dziwnego, że wiadomość o jej ciąży zelektryzowała media i fanów. Aktorka urodziła dziecko w październiku zeszłego roku. Teraz po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o tym, co wydarzyło się przez ostatnie dwa lata w jej życiu.

Małgorzaty Kożuchowskiej nie da się nie znać. Zaczynała jako słodka blondynka w "Killerze", powszechną rozpoznawalność zapewniły jej role w serialach (niezapomniana Hanka Mostowiak z "M jak Miłość"), a uznanie krytyków liczne role teatralne czy udział w takich filmach jak "Komornik". Nic więc dziwnego, że kiedy media dowiedziały się o ciąży aktorki, wiadomość nie schodziła z pierwszych stron gazet. Na pierwsze dziecko nie zdecydowała się szybko - miała 43 lata, kiedy została mamą i jak sama przyznaje, pomogła jej w tym medycyna. O tym i innych rzeczach związanych z byciem mamą, opowiedziała w najnowszym wydaniu magazynu "Viva!".

Miałam szczęście, trafiłam na wspaniałą endokrynolog, panią Katarzynę Jankowską. Okazało się, że wcześniej byłam traktowana bardzo schematycznie - wyznała Kożuchowska w magazynie "Viva!". - Coś takiego jak "zdrowie" w zasadzie wcześniej w moim życiu nie istniało. (...) Latałam na spektakle, na plan z gorączką, katarem, kaszlem, skrajnie osłabiona. Pani doktor zobaczyła mój zapał, mój optymizm i że w moim życiowym planie nie ma innej opcji. Poddałam się naprotechnologii.

Aktorka nie zdecydowała się na in vitro, ale jak podkreśla, nie jest jego przeciwniczką. Nie chciała też poddawać organizmu silnej terapii hormonalnej. Choć Małgorzata Kożuchowska długo czekała na dziecko (za mąż wyszła w 2008 roku), początek ciąży nie był dla niej łatwy. Musiała szczególnie dbać o siebie, a pierwsze dwa miesiące leżeć. Dosłownie.

Na początku nie wierzyłam, że naprawdę trzeba leżeć. Dobra, myślę sobie, bez przesady - przyznaje. - Ale zapytałam lekarkę: "Ale z psami do ogrodu mogę wyjść?". A ona mówi: "Nie!". "Do łazienki?". "Jak już naprawdę trzeba". (...) Do szesnastej jeszcze jakoś szło. Odwiedzały mnie koleżanki. Czytałam trochę, coś robiłam w komputerze, rozmawiałam przez telefon, ale po szesnastej przychodziło takie zawieszenie i bezczynność.

Małgorzata KożuchowskaMałgorzata Kożuchowska Viva!/skan Viva!/skan

Kożuchowska w tym czasie odpoczywała i zrobiła sobie "urlop" od pracy. To przez to tak szybko o ciąży dowiedziały się media. W tym czasie aktorka grała w "Kotce na gorącym blaszanym dachu". Prowadząca ją lekarka uznała, że wysiłek, jaki wkłada w te nspektakl jest za duży - Kożuchowska musiała więc zrezygnować. Poszła poinformować o tej decyzji Jana Englerta.

Wiedziałam, że jeżeli powiem dyrektorowi, trzeba będzie powiedzieć zespołowi, a jak wiedzą więcej niż trzy osoby... Nie minęło czterdzieści osiem godzin i media już huczały - wspomina. - Byłam wtedy w trzecim czy czwartym tygodniu, wiedzieli już wszyscy. Chciałam powiedzieć o tym rodzicom, osobiście, pojechać do nich do Torunia, razem przeżyć te chwile szczęścia, a musiałam przekazać nowinę przez telefon, bo bałam się, że dowiedzą się nie ode mnie.

Choć, jak sama wyznaje, miała jedynie 2-3% szansy na zajście w ciążę (dowiedziała się o tym już jako oczekująca dziecka mama), wszystko poszło z planem - gwiazda urodziła zdrowego synka, Jana Franciszka. Więcej o Małgorzacie Kożuchowskiej w roli matki przeczytacie w najnowszym numerze "Vivy!"

jus

Więcej o: