Niedawno ukazała się kontrowersyjna książka Małgorzaty Potockiej "Obywatel i Małgorzata" opisująca gorący związek aktorki z Grzegorzem Ciechowskim . Książka wzbudziła sporo kontrowersji. Szczególnie nerwowo zareagowała żona Ciechowskiego, Anna Skrobiszewska . Wystawiła książkę na sprzedaż na Allegro, a w opisie aukcji nazwała Potocką "podstarzałą mitomanką". ( Zobacz: Wdowa po Ciechowskim o Potockiej i jej książce: Podstarzała mitomanka, Grzegorz uciekł od tej kobiety) .
Jednak to nie koniec konfliktu. Żona Ciechowskiego gościła w środę w "Dzień dobry TVN". Przyznała co prawda, że to nie ona jest autorką kontrowersyjnych słów o Potockiej, a jej mąż, ale generalnie zgadza się z jego opinią.
To nie ja jestem autorem tej akcji, to jest konto mojego męża i on jest autorem tych słów, ale zgadzam się z tym - powiedziała Anna Skrobiszewska.
Wdowa po Ciechowskim nie szczędziła ostrych słów dziełu Potockiej:
Ta książka nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Małgorzata słynie z tego, że wymyśla historie, a później w nie wierzy. Ona nie pogodziła się z tym, że Grzegorz ją zostawił i ta książka jest na to dowodem. Boli mnie to, że Grzegorz jest przedstawiony w tej książce negatywnie. Ta książka powinna stać w dziale fantastyka, jest to pozycja bezwartościowa - oceniła surowo.
Żona Ciechowskiego i Małgorzata Potocka od lat są w konflikcie. Potocka oskarża ją, że zabrała jej ukochanego. Skrobiszewska była opiekunką i pomocą domową w ich domu. Żona muzyka czuła potrzebę wyjaśnienia tej sytuacji:
To nie było tak, że ktoś komuś wskoczył do łóżka. Zamieszkałam w tym domu, najpierw byłam tylko fanką Ciechowskiego. Włożyłam serce, żeby wychować dziecko swojego idola. Miałam 19 lat. Zaczęło między nami rodzić się uczucie, to było coś z czym walczyliśmy - tłumaczyła.Kapif
Potocka nie mogła pogodzić się z tym, że serce jej ukochanego skradła pomoc domowa. Drwiła, że Skrobiszewska potrafiła przekonała do siebie Ciechowskiego, bo sprzątała i prała jego rzeczy. Według żony Ciechowskiego chodziło o coś więcej.
To nie chodziło o sprzątanie, ale o stworzenie atmosfery domowej. Pochodzę z domu, gdzie ciepło rodzinne jest podstawą. Małgorzata Potocka tylko bywała w tym domu. Grzegorz uciekł z domu, gdzie nie było niczego, ja potrafiłam stworzyć ciepło domowe - mówiła bez ogródek.
Skrobiszewska twierdzi, że walczyła z zakazanym uczuciem. Wyjechała do USA i zostawiła Ciechowskiego. Kiedy muzyk wyjechał za ocean na koncerty, poprosił ją o spotkanie na lotnisku.
Oświadczył mi się na lotnisku. Dla mnie to był szok - wyznała.
Para od razu zaczęła starać się o dziecko.
Grzegorz bardzo chciał mieć dziecko, w ekspresowym tempie to się udało, to nie była wpadka, przypadek.
Według żony Ciechowskiego Potocka nie mogła pogodzić się z rozpadem jej związku i za wszelką cenę chciała im przeszkodzić. Według niej Ciechowski wyszedł z domu i zostawił cały swój dobytek. Konflikt między dwiema partnerkami Ciechowskiego odżył po jego śmierci w 2001 roku. W testamencie nie została uwzględniona córka Potockiej i Ciechowskiego, Weronika. Potocka oskarżyła Skrobiszewską o to, że podsunęła mu taki dokument, a on, odurzony lekami, nie wiedział, co podpisuje. Wdowa twierdzi, że to pomówienie.
Grzegorz miał silną osobowość, charyzmatyczną, trudno byłoby nakłonić go do zmiany zdania. Nawet nie przyszło mi do głowy, że się nie zobaczymy po tej operacji. Ta sprawa jest w sądzie.
Skrobiszewska narzekała, że po wpisie jej męża o książce Potockiej, relację z jej córką się pogorszyły.
Przy Weronice nigdy nie powiedziałam złego słowa o jej matce. Teraz, kiedy mój mąż opublikował tę recenzję, Weronika się obruszyła - zdradziła.
Vic