Już dziś na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędzie się wydarzenie, które jest świętem dla wszystkich fanów motoryzacji w Polsce. Charyzmatyczne trio ze stacji BBC poprowadzi bowiem stamtąd na żywo swój słynny program. "Top Gear Live" zapewnić ma wielkie emocje, ryk silników, najlepsze i najszybsze samochody świata oraz potężną dawkę humoru. Ekipa najpopularniejszego show motoryzacyjnego na świecie jest już na miejscu.
Zła wiadomość Polsko. Przyjechałem do Warszawy z dwoma kretynami - napisał wczoraj Jeremy Clarkson.
Clarkson znany z ciętego języka i kontrowersyjnych oraz niepoprawnych politycznie stwierdzeń, zachwycił się Polską. Poinformował o tym w sobie tylko przystający sposób.
Ludzie Anglii! Skoro wszyscy Polacy są u nas, my przenieśmy się do Warszawy. Jest fantastyczna! - napisał na swoim Twitterze.
Panowie, mimo wielu lat spędzonych przed kamerami, mimo przygód mrożących krew w żyłach, mimo podróży po całym świecie, są zdenerwowani przed występem w Polsce. Nic dziwnego - oglądać ich będzie prawie 60 tysięcy osób!
To jest stadion w Warszawie, gdzie jutro Top Gear wystąpi przed 57000 ludzi. Cholernie zdenerwowany - napisał Jeremy.
Wtórował mu Richard Hammond, który również jest podekscytowany i przestraszony występem przed tak liczną publicznością. To rekordowa ilość osób przed jakimi dawali swój show.
Razem z nimi przyjechał oczywiście także James May, zwany Kapitanem Snują. W typowy dla siebie sposób komentuje wyprawę do Polski.
W Hammersmith zrobiło się trochę szaro. Macie ochotę na wycieczkę do Warszawy? - napisał na Twitterze.
Na Stadionie nie zabraknie także słynnego kierowcy "Top Gear", Stiga. Wiadomo o nim jedynie to, że jego twarz zdobi bardzo drogie znaczki pocztowe w Szwecji, potrafi złapać rybę językiem, wysysa wilgoć z kaczek, czy na przykład, że jego kask wymodelowano na głowie Britney Spears.
Będziecie oglądać dzisiejszy show Brytyjczyków na Stadionie Narodowym?
aga