Jakub Rzeźniczak, gdy jeszcze był mężem Edyty Zając, wdał się w romans z Eweliną Taraszkiewicz. Mają razem córkę, pięcioletnią Inez. Chociaż początkowo piłkarz dążył do kontaktów z dzieckiem, według relacji jego byłej partnerki, przestał się nią interesować. Taraszkiewicz będzie walczyć również w sądzie o podniesienie alimentów dla córki. W wywiadzie dla portalu Jastrząb Post ujawniła, że Inez musi korzystać z pomocy terapeuty.
Ewelina Taraszkiewicz zapewnia, że na początku Jakub Rzeźniczak miał świetny kontakt z córką.
Zawsze jak się spotykali, to mieli ze sobą super kontakt. Nigdy z tym nie było problemu, lgnęli do siebie i dobrze się bawili, więc nie musiałam tej więzi pomagać, gdy dochodziło do tych spotkań. Od dłuższego czasu sporo się zmieniło. Na mnie nie ma to wpływu, ale każdy z nas wie, jak ważną osobą jest ojciec w życiu każdej dziewczynki, natomiast staram się, jak mogę tłumaczyć jej dyplomatycznie, dlaczego tak to wygląda. Ze względu na to, że jest malutka i myślę, że całej prawdy by nie uniosła.
Dodała, że zanim wyszło na jaw, że ma dziecko z piłkarzem, media długo krążyły wokół tego tematu. Dostawała pytania od dziennikarzy i był to dla niej ogromny stres, przez który straciła nawet pokarm. Na początku było jej bardzo trudno, bo zajmowała się córką sama. Po tym, jak Jakub Rzeźniczak przestał się interesować dzieckiem, zgłosiła się do terapeuty.
Na początku Kuba bardzo interesował się Inez. Chciał dostawać zdjęcia, a potem nagle przestał. Ja nie rozumiałam dlaczego. Domyślałam się, ale było to dla mnie niezrozumiałe. I faktycznie – ja się wtedy zgłosiłam do terapeutki, która mi bardzo pomogła i uświadomiła mi, że to nie jest moja wina.
Ewelina Taraszkiewicz mówi, że były momenty, gdy dogadywała się z ojcem swojego dziecka, jednak jej zdaniem od jakiegoś czasu ma on złych doradców.
Jak się ze sobą kłócimy, to lecą wióry, żadne nie chce popuścić. On jest uparty, czuje się zraniony przeze mnie, a ja tym bardziej. Natomiast potrafiliśmy się dogadywać, jak te emocje opadały. Uważam, że on od dłuższego czasu ma po prostu złych doradców, a ja już nie zamierzam być tłamszona.
Po pogrzebie syna Rzeźniczaka, Oliwiera, który zmarł na skutek ciężkiej choroby, mama Inez wyciągnęła do niego rękę. Chciała, aby obecna żona piłkarza, Paulina Nowicka, poznała jego córkę. Oni jednak nie wykazali inicjatywy.
Zaproponowałam, aby Paulina poznała Inez. Że możemy się umówić na kawę na mieście, nie chodziło mi o to, aby szukać w niej przyjaciółki, ale myślałam, że być może będzie chciała. Ja nie wiem, czy to była jej decyzja, że nie chce. Natomiast nie skorzystali z tej okazji. Nie było z ich strony odzewu.
W dalszej części wywiadu Ewelina Taraszkiewicz mówi, że zależy jej, aby córka miała dobre relacje z tatą, mimo że obecnie w wychowywaniu dziecka pomaga jej partner.
Chciałabym, żeby on miał normalne relacje z córką. To jest dziecko, które tego potrzebuje, mimo że, rzeczywiście – mój partner zrobił tutaj dużo dobrej roboty. Natomiast ona wie, że ma dwóch tatusiów i ona rozróżnia, coraz więcej jest pytań o biologicznego tatę. Ja go kryję, ale coraz bardziej nie wiem, czemu miałabym to robić. Zresztą konsultowałam to z terapeutką, bo Inez chodzi także na terapię z tego powodu, bo zaczęła mieć problemy i terapeutka powiedziała, że ja nie mogę brać odpowiedzialności za to, jak on się zachowuje.
Mama Inez powiedziała, że jej córka tęskni i pyta o tatę. Ewelina Taraszkiewicz stara się zapewniać ją, że piłkarz dużo pracuje i stąd nie ma dla niej czasu, jednak zdaje sobie sprawę, że nie może go wiecznie kryć.
Zobacz też: Drama alert! Żona Rzeźniczaka wyzywa matkę jego córki. Nazwała ją "prostytutką". Ta grozi sądem