Kilka dni temu na Instagramie Magdaleny Stępień i Marcina Hakiela pojawiły się niemal identyczne ujęcia z Trójmiasta. Później można było zobaczyć modelkę na odbiciu lustrzanym na opublikowanej przez tancerza relacji. Internauci od razu zaczęli spekulować na temat tego, co może ich łączyć. Magdalena Stępień ma dość. Najbardziej denerwują ją oskarżenia o to, że sama ma podsycać plotki.
Magdalena Stępień na InstaStories powiedziała, że przeraziło ją zamieszanie, które powstało wokół niej i Marcina Hakiela. "Patrząc na to, co się dzieje wokół mojej osoby, nie tylko mojej, ale również Marcina, szczerze przeraziło mnie to wszystko i musiałam to sobie poukładać. Ogólnie jestem przerażona tym, co dzieje się w obecnych czasach, że ludzie z show-biznesu są tak obserwowani, że każdy ich krok jest śledzony, że nie możemy żyć swoim życiem" - mówiła. Na tym jednak nie poprzestała. Opublikowała oświadczenie, którym chce skończyć "dziwne spekulacje".
Żadna moja relacja ani Marcina nie pojawiła się specjalnie, aby podsycić rzekomy romans, o którym tak rzetelnie się rozpisujecie od kilku dni. Nic nie było robione pod publikę lub dla tzw. klików, o których mówicie, pewne osoby niestety widzą we wszystkim drugie dno!
Magdalena Stępień nie kryła oburzenia w związku z doniesieniami mediów. Podkreśla, że nie ma zamiaru więcej wystawiać swoich relacji do oceny publicznej. Podkreśla również, że ostatnie lata pomogły jej inaczej spojrzeć na związki i ma do nich zupełnie inne podejście. "W obecnych czasach osoba publiczna już nie może mieć przyjaciół, wspólnych znajomych? Serio? Wszystko musi od razu świadczyć o związku? Dla mnie pojęcie związek zmieniło znaczenie na przestrzeni ostatnich lat! Co niektórzy zapomnieli o tym, o czym mówiłam jakiś czas temu, że żaden mój związek nie będzie upubliczniony na moich social mediach! A podobne kadry o niczym nie świadczą" - skwitowała. Zdjęcia Magdaleny Stępień znajdziesz w naszej galerii na górze strony.