"True Love" to nowe matrymonialne show, które zadebiutowało 27 lutego w stacji TVN7. W programie obserwujemy losy singli, którzy szukają tytułowej, prawdziwej miłości. Uczestnicy w tym celu wybrali się do Kolumbii i zamieszkali w luksusowej wilii na jednej z wysp Morza Karaibskiego. W pierwszym odcinku jedną z barwniejszych postaci okazał się Marcin. W programie dowiedzieliśmy się, że przeszłość mężczyzny nie należała do najłatwiejszych. Bohater show otworzył się przed kamerami i opowiedział o swoim poprzednim narzeczeństwie.
Bohaterowie "True Love" zebrali się nad basenem, gdzie zadawali sobie intymne pytania. Wtedy Marcin postanowił opowiedzieć uczestnikom o sytuacji z przeszłości, która złamała mu serce. Chodziło o jego byłą narzeczoną.
Ja na przykład nigdy na sylwestra już na rynek nie pojadę, tam, gdzie grają. Bo tam się debile zaręczają. Ja się zaręczyłem. Takie fajerwerki wybuchły. Ona wzięła pierścionek, popłakała się, a trzy dni później mi rzuciła pierścionkiem. Ta historia jest dla mnie dosyć smutna - zaczął.
Uczestnik w dalszej części przyznał, że jego największym marzeniem jest bycie szczęśliwie zakochanym.
Mam nadzieję, że jestem gotowy, by pokochać kobietę. Bardzo bym chciał. Jest to moje największe marzenie, bo nie ma nic piękniejszego niż miłość dwojga ludzi do siebie - podkreślił Marcin.
Oglądacie "True Love"?
Zobacz też: "True Love". Gorąco już w pierwszym odcinku. Dwoje uczestników łączy wspólna przeszłość