Król Karol III zasiadł na tronie w maju 2023 roku. Po niecałym roku od pełnoprawnego przejęcia władzy - 5 lutego 2024 roku - pałac Buckingham ogłosił, że monarcha choruje na nowotwór. Od tamtej pory mimo wdrożenia do swojego życia wielu zmian, król wciąż podtrzymuje tradycje i spełnia się w swojej roli. - Przyglądając się kolejom losu najstarszego syna Elżbiety II można uznać, że przez całe życie prześladuje go pech: nie dogadywał się z ojcem, praktycznie wychowywał się bez matki otoczony sztabem nianiek i profesjonalnych opiekunek, był prześladowany w szkole i nie mógł poślubić kobiety, którą kochał - opowiada nam Iwona Kienzler, autorka takich książek, jak "Windsorowie. Celebryci, nudziarze, skandaliści" czy "Elżbieta i Filip. Najsłynniejsza królewska para współczesnego świata".
- Zanim jeszcze Karol zasiadł na tronie, na trwałe zapisał się w historii jako najdłużej oczekujący, a zarazem najstarszy następca tronu w historii Wielkiej Brytanii. Nie sądzę, żeby chciał być zapamiętany tylko z tego powodu, bo ma znacznie większe ambicje - podkreśla dalej ekspertka. Przypomina jednak, że choroba nawiedziła go przy tym wyjątkowo szybko od objęcia tronu.
Świat dowiedział się o tym, po pobycie monarchy w szpitalu, w którym przeszedł zabieg związany z powiększeniem prostaty. Był to jednak dość enigmatyczny komunikat, bowiem nie podano do wiadomości opinii publicznej, jaki konkretnie jest to nowotwór, ani jakie są rokowania. Z nieoficjalnych przecieków z Pałacu, wiadomo było natomiast, że chorobę wykryto we wczesnym stadium i rokowania są pomyślne
- dodaje Iwona Kienzler. Ważny okazuje się jednak fakt, iż monarcha niezwłocznie postanowił podać do wiadomości publicznej informację o chorobie, "by jego poddani zwracali większą uwagę na profilaktykę". - Była to bardzo otwarta i odważna wypowiedź. Jego synowa, Kate, dłużej zwlekała z wyjawieniem prawdy o swojej chorobie, co, jak pamiętamy wywołało falę niezdrowych plotek i spekulacji, a nawet teorii spiskowych - przypomina autorka książek o brytyjskiej rodzinie królewskiej. Komunikaty dotyczące stanu zdrowia króla mają być jednak nadal dość ogólnikowe, jednak zdaniem specjalistki "są pewne symptomy wskazujące na to, że sprawy idą w dobrym kierunku".
Iwona Kienzler przypomina, że król wyjątkowo szybko wrócił do pełnienia swoich obowiązków. - Wiemy też, ale tylko dlatego, że Karol przyznał to w trakcie rozmowy z innym mężczyzną, który też ma za sobą chorobę nowotworową, że doświadczył nietypowych skutków ubocznych leczenia - utraty smaku. Ani dziennikarzom, ani opinii publicznej nie umknęło, że od czasu, kiedy dowiedział się o kłopotach zdrowotnych Karol stał się bardziej otwarty i przystępniejszy w kontaktach z ludźmi - stwierdza ekspertka.
Z drugiej strony zdaniem specjalistki "w mediach można się też natknąć na inne informacje, które nie napawają optymizmem". - Podobno trwają przygotowania do zorganizowania pogrzebu króla. Pamiętajmy jednak, że opracowanie planu ceremonii pogrzebowej panującego monarchy są rutynową procedurą i wcale nie oznaczają, że władca żegna się już ze światem doczesnym. Wszak plany dotyczące pogrzebu Elżbiety II opracowano już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, a więc sześćdziesiąt lat przed jej śmiercią! Z pewnością nie należy traktować wiadomości o przygotowaniach Williama do objęcia tronu, jako zapowiedzi rychłego zgonu jego ojca, bo przecież Karol może po prostu abdykować - zaznaczyła Iwona Kienzler. - Dobrze byłoby żeby król udzielił jakiegoś obszerniejszego wywiadu, chociażby dla BBC, w którym poinformowałby opinię publiczną o swoim stanie zdrowia, swoich przeżyciach i przemyśleniach. (...) Z drugiej strony trudno się dziwić Karolowi, że nie chce opowiadać szczegółowo o swojej chorobie, wszak ma prawo do prywatności. (...) Na szczęście, król ma duży dystans do swojej osoby, co zademonstrował w grudniu ubiegłego roku w trakcie spotkania z przedstawicielami wspólnoty Sikhów w Londynie. Kiedy jeden z nich zapytał go o zdrowie, Karol odpowiedział z uśmiechem "Jeszcze żyję!" - podsumowała ekspertka.