W połowie stycznia Pałac Buckingham opublikował oświadczenie, informując, że księżna Kate trafiła do szpitala. Podano, że żona księcia Williama przeszła planowaną operację brzucha. Nie podano przy tym żadnych szczegółowych informacji na temat zdrowia księżnej. Middleton zniknęła też z życia publicznego, co wzbudziło jeszcze większy niepokój. W sieci nie brak teorii spiskowych na temat tego, co "naprawdę" miało stać się z Kate (spekulowano m.in., że przeszła operacje plastyczne albo, że została skrzywdzona przez fryzjera). Teraz nieco światła na sprawę rzucił przyjaciel księcia Williama, który niegdyś był mocno związany z pałacem.
W rozmowie z portalem Daily Beast przyjaciel księcia Williama zdradził, jak Pałac Buckingham i sam książę William mają reagować na narastające wokół absencji księżnej Kate plotki. Jak twierdzi, mają nie uginać się pod naciskiem opinii publicznej i mediów. "Gazety zawsze mówią rodzinie królewskiej, jak powinny prowadzić swoje operacje prasowe. Tym razem - niespodzianka - wydaje im się, że dobrym pomysłem dla rodziny królewskiej byłoby, gdyby przekazano więcej informacji na temat Kate. William nie jest wielkim zwolennikiem robienia pewnych rzeczy, tylko dlatego, że Daily Mail tak zaleca" - ironizował przyjaciel księcia Williama, który chciał pozostać anonimowy. Mężczyzna przyznał też, że kolejne teksty, w których spekuluje się, co dzieje się z księżną Kate, działają na przyszłego monarchę, jak płachta na byka.
Jeśli William przeczytał cokolwiek z tych rzeczy, to jest tylko bardziej zdeterminowany, by trzymać się swoich zasad i trzymać żonę z dala od centrum zainteresowania mediów podczas jej rekonwalescencji. To, co ludzie piszą, jest toksyczne
- grzmiał.
Przyjaciel księcia Williama w tej samej rozmowie dodał, że pałac bardzo dba o prywatność Kate. Nawet w jego murach jest niewiele osób, które dokładnie wiedzą, co dolega księżnej i jak przebiega jej rekonwalescencja.
Każdy, kto spodziewa się, że pałac nagle zacznie przekazywać szczegółowe informacje na temat Kate, będzie rozczarowany. Głównym celem jej odosobnienia jest ochrona jej prywatności. Jestem pewien, że prasa tego nienawidzi, ponieważ to działa. Jest naprawdę mała grupa ludzi, którzy dokładnie wiedzą, co się dzieje
- przyznał. Przypomnijmy, że niedawno do mediów trafiło pierwsze od dawna zdjęcie księżnej Kate. Paparazzi zrobili fotografię, kiedy księżna wybrała się z matką na przejażdżkę samochodem. Spekulowano, że zdjęcie wyciekło nieprzypadkowo i miało uspokoić opinię publiczną. Tymczasem kadr stał się przedmiotem "analiz" internetowych samozwańczych detektywów, którzy orzekli, że osoba na zdjęciu to nie Kate Middleton. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.