Jennifer Aniston spotykała się z wieloma znanymi mężczyznami. Jej pierwszy mężem był Brad Pitt, a drugim, z którym zakończyła małżeństwo w 2017 roku, Justin Theroux. Niektórzy fani gwiazdy "Przyjaciół" mogą pamiętać jej bliską relację z innym znanym aktorem z Hollywood. Dawny partner aktorki zmienił się diametralnie.
Vince Vaughn, bo o nim mowa, zagrał w takich produkcjach jak "Blok 99", "Przełęcz ocalonych", "Detektyw" czy "Polowanie na druhny". W "Sztuce zrywania" zagrał u boku Jennifer Aniston, do której przed laty żywił uczucia. Aktor wyglądał wówczas zupełnie inaczej. Na zdjęciach z lat 2006-2007 ważył z pewnością więcej niż obecnie. Wystarczy spojrzeć na jego postać w nowym serialu "Małpi biznes", gdzie wcielił się w byłego detektywa Andrew Yancy'ego. W trakcie przygotowań do roli aktor miał stosować dietę, która jak widać, przyniosła rewelacyjne efekty. Co ciekawe, wstępną metamorfozę zaczął już realizować podczas związku z Aniston. Jego aktualne zdjęcia znajdziecie w galerii na górze strony.
Jennifer Aniston ma na koncie wiele związków. Ale to tego aktora "będzie kochała do końca życia"
O tej relacji mówi się po dziś dzień. Mowa o dawnym związku Aniston i Brada Pitta. Ich małżeństwo trwało zaledwie pięć lat. Po rozstaniu aktorka udzieliła szczerego wywiadu dla "Vanity Fair". - Czy jestem samotna? Tak. Czy jestem zdenerwowana? Tak. Czy jestem zdezorientowana? Tak. Czy mam takie dni, kiedy urządzam sobie płaczliwe imprezy dla samej siebie? Zdecydowanie. Ale jednocześnie mam się bardzo dobrze. Jestem twardą babką. Czuję się bardzo silna. Jestem naprawdę dumna z tego, jak się zachowałam - mogliśmy przeczytać. Jej były mąż szybko zaczął pojawiać się z nową partnerką na ściankach. Mimo tego Aniston i tak dobrze wspominała w mediach byłego męża. - Będę go kochać do końca życia. To fantastyczny człowiek. Nie żałuję wspólnego czasu i nie zamierzam tego rozpamiętywać. Wiele się nauczyliśmy. Pomagaliśmy sobie nawzajem i bardzo to cenię. To był piękny, skomplikowany związek - wyznała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!