Gwiazda znana z "Przyjaciół", "Sztuki zrywania", "Żony na niby" oraz "Dnia Matki" realizowała ostatnio rozmowę dla magazynu "Variety", która miała dotyczyć głównie projektów zawodowych aktorki. Sama zainteresowana nie spodziewała się, że w pewnym momencie wybuchnie płaczem. Ten widok zobaczycie w naszej galerii na górze strony.
Jednym z projektów życia aktorki jest oczywiście znany i przez wielu ceniony serial "Przyjaciele", w którym gwiazda grała Rachel Green. Temat serialu został poruszony we wspomnianej rozmowie i od razu przypomniano o tym, że jednego z bohaterów produkcji nie ma już na świecie. Fani nadal wspominają go czule w mediach. Mowa oczywiście o gwiazdorze Matthew Perrym, który zmarł 28 października 2023 roku w Los Angeles. Został znaleziony martwy we własnym domu. W tym roku wspomniany serial skończy 30 lat. Jennifer Aniston została zapytana o to, jak to jest oglądać "Przyjaciół" od czasu odejścia gwiazdora. - O Boże, nie doprowadzaj mnie do płaczu! - tak zareagowała aktorka, słysząc to kłopotliwe pytanie. Prowadząca zauważyła u niej łzy. - Potrzebujesz chwili przerwy? Nie musimy o tym rozmawiać - zaznaczyła. Gwiazda po zebraniu myśli i szybkim ochłonięciu powiedziała jedynie:
To łzy szczęścia.
Pewien czas po odejściu aktora, wielu znanych gwiazdorów i gwiazd zaczęło wspominać go w mediach. Aniston wielokrotnie mówiła, jak ważny był dla niej Perry. Postanowiła przy tym podzielić się innymi refleksjami. "Matty uwielbiał wszystkich rozśmieszać (...), jego życie dosłownie od tego zależało. I naprawdę był w tym dobry. Wszystkich nas rozśmieszał. W ciągu ostatnich kilku tygodni pękałam ze śmiechu z naszych wiadomości. Zachowam je na zawsze" - zaznaczyła na Instagramie. Umieściła także ostatnią wiadomość od aktora. "Rozśmieszanie cię sprawiało, że mój dzień stawał się lepszy" - napisał Perry swego czasu w nawiązaniu do dawnej fotografii z planu "Przyjaciół".