Matthew Perry zmarł w sobotę 28 października w wieku 54 lat. Jego ciało znalazł asystent w jacuzzi, w domu gwiazdora w Los Angeles. Na miejscu pojawiły się służby i bliscy aktora. Do sieci trafiło już nagranie, na którym widać wozy, taśmy policyjne oraz kartkę zaparkowane pod domem Matthew Perry'ego. Do tej pory nie podano jednak oficjalnej przyczyny zgonu aktora. W zagranicznych mediach pojawiły się liczne spekulacje. Podejrzewa się, że aktor miał atak serca lub się utopił. Fani nie kryją ogromnego żalu. W komentarzach przyznają, że informacja o śmierci Matthew Perry'ego ich załamała. Do tej pory głosu nie zabrała jednak ekipa "Przyjaciół". Kilka lat temu o nałogach aktora wypowiadała się za to Jennifer Aniston.
Nie jest żadną tajemnicą, że Matthew Perry przez lata walczył z licznymi nałogami. Był uzależniony zarówno od alkoholu, jak i narkotyków. Wszystko ujawnił w swojej autobiografii "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz", pisząc, że szczególnie spustoszenie w jego organizmie spowodowało uzależnienie od silnych leków przeciwbólowych z grupy opioidów. Do tego doszło nadużywanie alkoholu. W 2001 roku serialowy Chandler z "Przyjaciół" pił litr wódki dziennie i łykał 55 Vicodinów.
W autobiografii aktor przyznał też, że na planie "Przyjaciół" często był nietrzeźwy. Wiele zagranych scen w ogóle nie pamięta. Nic więc dziwnego, że ktoś w końcu musiał zauważyć, w jakim stanie pojawia się w pracy. Pierwszą osobą, która zwróciła na to uwagę, była Jennifer Aniston. - Wyobraź sobie, jaki to był straszny moment. Ja powiedziałem, że myślałem, że tak dobrze to ukrywam, a ona powiedziała, że można to wyczuć. Nie byłem w stanie tego powstrzymać. Wiesz, na tym polega uzależnienie, ale ona (Jennifer Aniston - przyp. red.) była tą, która się odezwała. Jestem jej za to naprawdę wdzięczny - wyznał po latach Matthew Perry w wywiadzie z Diane Sawyer. Zdjęcia Matthew Perry'ego i Jennifer Aniston znajdziecie w galerii na górze strony.
Sama Jennifer Aniston zabrała głos publicznie w sprawie uzależnienia Matthew Perry'ego w 2004 roku. Udzieliła wtedy wywiadu, w którym nie potrafiła powstrzymać emocji. Rozpłakała się przed kamerą, mówiąc drżącym głosem: - Nie wiedzieliśmy, jak sobie z tym poradzić. Nie byliśmy wyposażeni. Wiesz, nikt się tym nigdy nie zajmował i wiesz, na myśl o tym, że nawet go stracę... - wyznała zrozpaczona Jennifer Aniston.