• Link został skopiowany

Ola z "Love Island" okradziona! "Jak tak można oszukiwać ludzi? To jest nie w porządku!"

Kilka dni temu Olę z czwartej edycji "Love Island" spotkała bardzo przykra sytuacja. Z jej konta zniknęła spora suma pieniędzy. Na Instagramie opowiedziała o tym, jak została okradziona.
Ola Tomala
Screen: Polsat

Więcej aktualnych informacji przeczytasz na stronie Gazeta.pl. 

Pomimo tego, że Ola Tomala nie odnalazła miłości w popularnym programie Polsatu, to udział w czwartej edycji "Love Island" z całą pewnością przyniósł jej sławę. Obecnie na Instagramie obserwuje ją ponad 40 tysięcy osób. Była uczestniczka randkowego show jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych i często dzieli się z fanami różnymi ciekawostkami na swój temat. Niedawno opowiedziała o tym, jak została oszukana na kilka tysięcy złotych.

Zobacz wideo "Love Island". Zapytaliśmy Andrzeja, czy wie, co poprawiała w urodzie Paulina. Wybrnął?

Ola z "Love Island" padła ofiara internetowych oszustów

W opublikowanej na Instagramie relacji Ola ze szczegółami opowiedziała, jak doszło do przykrego incydentu. Okazało się, że przez nieuwagę i brak znajomości regulaminu popularnej aplikacji łatwo dała się zmanipulować działającym w sieci złodziejom.

Założyłam Vinted, wystawiłam buty, wszystko spoko. Nagle dostałam bardzo dużo wiadomości o treści "podaj maila" ze screenem, że trzeba podać maila, żeby kupić moje buty. No i wysłałam jednego maila pierwszej dziewczynie. I co? Kliknęłam tego maila i trzeba było wpisać dane. Wpisałam te dane i poszło.

Dziewczyna po chwili zorientowała się, że coś jest nie tak. Natychmiast zadzwoniła do banku, aby zastrzec kartę. Niestety okazało się, że było już za późno. Z jej konta zniknęło dwa tysiące złotych.

Coś mi zaczęło śmierdzieć, bo tych danych było za dużo. Zadzwoniłam do banku, że chcę zablokować kartę, a w międzyczasie przyszedł mi sms z jakimś kodem BLIK i pan od razu to zablokował, ale BLIK już poszedł. Okazało się, że zaje*ali mi dwa tysiące. Najbardziej boli mnie to, że mi się to przydarzyło [...]. Dopiero teraz dostałam wiadomość od Vinted, że oni nigdy nie proszą o żadnego maila, żeby nie otwierać linków, a ja to zrobiłam.

Ola do tej pory nie może uwierzyć, że coś takiego jej się przydarzyło.

Jestem załamana. Nie dociera to do mnie, nie ogarniam tego. Jak tak można oszukiwać ludzi? To jest nie w porządku! - wyznała ze łzami w oczach.

Tomala dodała, że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie należy otwierać żadnych podejrzanych linków. Pomimo tego, tym razem dała się zmanipulować oszustom. Jak sama podkreśliła, jej opowieść to przestroga dla wszystkich użytkowników sieci.

Więcej o: