• Link został skopiowany

Justin Timberlake rozczarował jak nigdy. Fani tłumnie ruszyli do wyjść

Justin Timberlake po raz pierwszy wystąpił w Rumunii - i niestety, nie będzie to wspomnienie, do którego fani będą chcieli wracać. Rozczarowujący artysty występ zakończył się falą krytyki.
Timberlake rozczarował jak nigdy. Fani tłumnie ruszyli do wyjść
Fot. EAST NEWS

Występ Justina Timberlake’a na festiwalu Electric Castle w Rumunii miał być długo wyczekiwanym muzycznym wydarzeniem roku. Fani z całego kraju przybyli, by po raz pierwszy zobaczyć swojego idola na żywo. Niestety, zamiast euforii i muzycznego uniesienia, spotkało ich jedno z najbardziej rozczarowujących widowisk ostatnich miesięcy. 

Zobacz wideo Jakim cudem Szwedzi zostali światowym liderem w dziedzinie tworzenia popowej muzyki? [MUSIMY O TYM POGADAĆ]

Justin Timberlake rozczarował fanów w Rumunii. Koncert zakończył się masowym opuszczaniem terenu przez publiczność

Po niemal trzech dekadach kariery Justina, Timberlake wreszcie zawitał do Rumunii. Entuzjazm był ogromny - bilety rozeszły się błyskawicznie, a oczekiwania fanów sięgały zenitu. Niestety, już od pierwszych minut koncertu stało się jasne, że gwiazdor nie jest w najlepszej formie. Według relacji oburzonych fanów artysta sprawiał wrażenie zmęczonego, znużonego i kompletnie niezainteresowanego tym, co dzieje się na scenie. W sieci można przeczytać, że Timberlake śpiewał z wyraźnym trudem, momentami całkowicie oddając wykonywanie jego utworów publiczności, jakby sam nie chciał tego robić. Według relacji dostępnych w internecie, z każdą minutą zdezorientowani i rozczarowani uczestnicy koncertu zaczęli opuszczać teren, na którym dobywało się wydarzenie. Social media zalała fala krytyki, a komentarze są bezlitosne: "Nie trafił w nawet jeden dźwięk. Chcę zwrotu pieniędzy, a nawet mnie tam nie było", "Fani skarżący się na jego występ nie mieli racji - to jest jeszcze gorsze niż opisywali", "Wygląda jakby nie chciał tam być" - pisali zawiedzeni fani w sieci. 

Justin Timberlake i kontrowersyjny zwrot w Krakowie. Co naprawdę powiedział na scenie?

Wizyta Justina Timberlake’a w Polsce w ramach trasy The Forget Tomorrow World Tour w 2024 roku odbiła się szerokim echem - nie tylko ze względu na muzyczne emocje. Choć koncerty w krakowskiej Tauron Arenie były długo wyczekiwanym wydarzeniem, w mediach społecznościowych zawrzało z zupełnie innego powodu. Wszystko przez jedno zdanie, które piosenkarz wypowiedział ze sceny. Podczas jednego z występów Timberlake rzucił spontanicznie: "Poland is s**t", co niektórzy tłumaczyli jako "Polska jest g****m". Słowa te szybko obiegły internet i wywołały burzliwą dyskusję. Wielu fanów poczuło się urażonych, interpretując wypowiedź jako obraźliwą wobec Polski. Jednak według znawców języka i samego kontekstu sytuacji, to zdanie mogło mieć zupełnie inne znaczenie, a emocjonalna wypowiedź została źle zrozumiana lub wyrwana z kontekstu. Niektórzy sugerują, że Timberlake nie krytykował kraju, a odnosił się do warunków technicznych, pogody lub sytuacji za kulisami.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: