O paragonach grozy nad polskim morzem co roku rozpisują się wszystkie portale. Ceny nad Bałtykiem potrafią przyprawić o zawrót głowy. Problem dotyczy już nie tylko nadmorskich przysmaków. Ostatnio media obiegło nagranie jednej z internautek, której przyszło zapłacić za toaletę osiem złotych. - W tamtym roku było to dwa złote, ale ta cena zbiła mnie z nóg. Jednak najlepszy klient to taki, który nie ma innego wyjścia - mówiła oburzona. Nie ona jedna była zaskoczona. Pod nagraniem zaroiło się od komentarzy rozwścieczonych Polaków. Choć ceny nad morzem nie przyciągają, to na plażach ludzi nie brakuje. Ostatnio nad wyjazdem zaczęła zastanawiać się również Marianna Schreiber. Wypoczynek stanął niestety pod dużym znakiem zapytania.
Obecny tydzień nie rozpieszcza pod względem pogody, ale prognozy pokazują, że niedługo do Polski znów zawita słońce. Skuszona tą perspektywą Marianna zaczęła planować wyjazd nad Bałtyk. "Chciałabym pojechać nad nasze piękne polskie morze" - pisała w jednej z relacji na Instagramie. Wygląda jednak na to, że informacje o paragonach grozy dotarły również do niej. "Czy mógłby ktoś powiedzieć, ile trzeba mieć pieniędzy na domek blisko plaży, plus wyżywienie? Gofry dalej po 40 złotych? Bo nie wiem, czy mnie stać" - dorzuciła z przymrużeniem oka. A wy jak wspominacie wakacje nad polskim morzem? Faktycznie jest tak drogo? Dajcie znać w sondzie na końcu artykułu.
Jeszcze niedawno Schreiber chwaliła się kadrami z nadmorskiego apartamentu w Chorwacji. Celebrytka i jej córka spędziły tam tydzień i jak się okazuje, wydały w tym czasie niemało pieniędzy. Za willę z basenem oraz podróż w obie strony zapłaciła łącznie 10 600 zł. Dodała również, że nie zdecydowała się na podróż samolotem. Do Chorwacji wraz z córką dotarła autem. "Jedna strona 12 godzin. Domek 8 tys. zł, 1200 zł paliwo w jedną stronę i 1200 zł paliwo w drugą. Winieta dwa razy po 200 zł. Ubezpieczenie" - wyliczała.