Anna Mucha słynie z ciętego języka i szczerych do bólu wypowiedzi w mediach. Aktorka niedawno wybrała się na krótki wypad do Paryża, gdzie zdecydowała się skosztować słodkości ze słynnej miejscowej cukierni. Niestety, czar prysł już po pierwszym kęsie. Celebrytka bezlitośnie podsumowała zakupione wyroby.
Wypieki Cedrica Groleta cieszą się w sieci ogromną popularnością. Profil cukiernika na Instagramie obserwuje ponad 12 milionów fanów, a pod nagraniami z procesu przygotowania smakołyków roi się od słów uznania. Wydawałoby się, że bajecznie wyglądające wyroby równie dobrze smakują. Nic bardziej mylnego. Anna Mucha na własnej skórze przekonała się, że smak wychwalanych w internecie słodkości mocno odbiega od wyobrażeń na ich temat. Już na wstępie aktorka poinformowała fanów, że aby zakupić słynne słodycze, trzeba wcześniej dokonać rezerwacji, a następnie odczekać swoje w kolejce. Dodała, że za słodkości zapłaciła 500 złotych.
Gwiazda "M jak miłość" przywiozła wypieki do Polski i ruszyła do relacjonowania. Rozczarowaniom nie było końca. - Aż nagrywam, ponieważ jest to dla nas szok. Spróbowaliśmy dzisiaj rano tego cytrynowego ciastka od Cedricka i jest to mydło z cytryną i wanilią - ostro podsumowała, a następnie ostrzegła wszystkich fanów. - Jest to autentycznie niedobre. Co za rozczarowanie... Nie wierzcie we wszystko, co piszą w internetach - powiedziała na InstaStories. Tuż po spróbowaniu reszty słodkości miała jedną gorzką refleksję. - Te ciastka powinny spalać własne kalorie ze wstydu! Marketing i niewiele więcej - podsumowała.
Pechową wizytę w restauracji ma także za sobą Maciej Dowbor. Prezenterowi przyszła ochota na tradycyjne angielskie śniadanie. Decyzji szybko pożałował. "Paragony grozy za ohydne żarcie" - krótko skwitował. Za niesmaczny posiłek musiał zapłać aż 100 złotych. Czytaj więcej: Dowbor psioczy na Londyn. "Paragony grozy za ohydne żarcie"