Za nami długo wyczekiwany Super Bowl, czyli finałowy mecz NFL (National Football League), podczas którego wyłaniana jest najlepsza drużyna sezonu. Tegoroczne wydarzenie skradł przepełniony symbolicznymi znaczeniami występ Kendricka Lamara. 9 lutego na trybunach nie mogło zabraknąć także Taylor Swift. Wokalistka tego wieczoru kibicowała swojemu ukochanego Travisowi Kelce z drużyny Kansas City Chiefs. Artystka pojawiła się na trybunach w towarzystwie swoich przyjaciółek - Ice Spice i Ashley Avignine. Kiedy na telebimie pokazano Swift, wydarzyło się coś niespodziewanego. Na stadionie można było usłyszeć wyraźne buczenie ze strony kibiców Philadelphia Eagles, drużyny, z którą rywalizował Kelce. Zaskoczona artystka w wymowny sposób spojrzała w kamerę i była wyraźnie zmieszana. Wiadomo, jak na całą sytuację zareagował jej ukochany.
Nieprzychylne przyjęcie Taylor Swift na Super Bowl z pewnością nie było komfortowe dla jej ukochanego, który tego dnia rozgrywał bardzo ważny mecz, który ostatecznie zakończył się przegraną jego drużyny. Cała sytuacja odbiła się w mediach szerokim echem w mediach, a zdjęcie zmieszanej cała sytuacją Taylor Swift w mig obiegło wszystkie portale. "Daily Mail" dotarł do osoby z otoczenia Travisa Kielce. Wiadomo, jak zareagował.
Travis był świadomy wygwizdywania Taylor i czuł się bezradny. Dotarł do niego wyraz jej twarzy. Zawsze ją chroni i to złamało mu serce.
"Miał już za sobą ciężki wieczór i fakt, że na stadionie zasiedli głównie kibice Philadelphia Eagles, nie pomagał. Travis wie, że to ją zraniło i każdy to widzi. Dla wielu jest jasne, że fani Eagles uważają ją za swego rodzaju zdrajczynię - pochodzi z Pensylwanii i nawet przed tym, jak zaczęła z nim randkować, nosiła strój Eagles" - podkreśliła osoba z otoczenia Kelce.
Na incydent z Taylor Swift zareagował także Donald Trump, który był wyraźnie uradowany takim obrotem zdarzeń i nie omieszkał o tym poinformować. Za pośrednictwem platformy X nowozaprzysiężony prezydent Stanów Zjednoczonych pokusił się o uszczypliwy wpis uderzający w Swift. "Jedyną (osobą - red.), która miała cięższą noc niż Kansas City Chiefs, była Taylor Swift. Została wygwizdana ze stadionu. MAGA (ruch społeczny popierający Trumpa - red.) jest bardzo pamiętliwy!" - napisał dumnie prezydent USA. W obronie wokalistki stanęła m.in. Serena Williams, która tego wieczoru lśniła na scenie podczas występu Kendricka Lamara. Tenisistka w mediach społecznościowych zwróciła się bezpośrednio do Swift. "Kocham cię, Taylor. Nie słuchaj tych gwizdów!" - podsumowała krótko.