Caroline Derpieński wkroczyła do polskiego show-biznesu dzięki kontrowersyjnym wypowiedziom i przepychankom słownym z innymi celebrytami. Oprócz tego w mediach społecznościowych, a później w wywiadach chwaliła się wystawnym i luksusowym życiem w USA, które - jak twierdziła - wiodła u boku starszego od niej o 35 lat milionera "Dżaka". Niedawno celebrytka z Białegostoku wyznała, że rozstała się z partnerem, który przez lata miał znęcać się nad nią psychicznie. Teraz twierdzi, że została z niczym.
Caroline Derpieński jest żywym dowodem na to, że Instagram zakłamuje rzeczywistość. Wiele celebrytek, tak jak Derpeński, często kreuje się na osoby majętne, chwaląc się, że ich życie ocieka luksusami. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że taki wizerunek łatwo stworzyć - wystarczą wypożyczane auta, pożyczone markowe ubrania i dodatki, a czasem ich podróbki. Derpeński niejednokrotnie chwaliła się, jak drogą biżuterię nosi i że wozi się drogimi samochodami. Po rozstaniu z "Dżakiem" przyznała, że prawie nic z tych rzeczy do niej nie należało, a większość błyskotek to tanie podróbki z Turcji. Wiodła życie na pokaz, bo rzekomo tego oczekiwał od niej były partner, który chciał uchodzić za milionera.
Teraz Derpeński przyznaje, że nie ma środków do życia, bo jak relacjonowała, "Dżak" miał "zostawić ją bez grosza". Na najnowszej transmisji na TikToku celebrytka żaliła się, że jej sytuacja w Miami jest trudna. Caroline twierdziła nawet, że nie ma co jeść. Na dowód pokazała wnętrze lodówki, w której rzekomo większość produktów jest już po terminie ważności, albo jest "stara".
- Ogólnie to mam pustą lodówkę. Zostały mi brokuły, nie wiem, czy jeszcze dobre. To jest chyba stare - mówiła pokazując na paczkę z kiścią zielonych winogron. - Tamte ostrygi, po dolarze jest takie opakowanie, też już chyba stare, bo już tu rok leży - żaliła się. Dalej pokazywała cytryny, truskawki i serki. - Już więcej nic nie mam - mogliśmy usłyszeć. Później sobie jednak przypomniała o jajkach, ale też nie była pewna tego, czy są jeszcze świeże. Na blacie miała też awokado, pomidory i irlandzkie masło oraz dojrzałe banany. -To wszystko, co mam, niestety. Czyli nic nie mam - mówiła. Celebrytka zachęcała także do tego, by internauci wspierali ją finansowo. - No ja wiem, że czuć biedę, dlatego możecie wpłacać mi pieniążki. W stu procentach na Moriska, bo już karmy psie nam się kończą - mówiła, wskazując na karmy dla swojego psa.
Podczas transmisji Derpeński połączyła się z Marianną Schreiber. Żona posła PiS, która walczy we freak fightach, obiecała celebrytce, że spróbuje jej pomóc i załatwi jej walkę. Derpeński przyznała, że chciałaby w ten sposób zarabiać. - Nie mam doświadczenia sportowego, ale to byłoby takie stricte dla pieniędzy - mówiła.