Marta Lech-Maciejewska dała się poznać jako prowadząca program "Drugie życie sukien ślubnych" w Polsat Café. Jest też bizneswoman i na Instagramie prowadzi konto pod nazwą "SuperStyler", gdzie zamieszcza informacje z prywatnego życia. Opublikowała przejmujący wpis. Ujawniła, że na początku lipca usłyszała diagnozę - nowotwór złośliwy. Jej słowa poruszają.
Marta Lech-Maciejewska 8 sierpnia zamieściła w mediach szczery post, w którym opisała swoje zmagania z nowotworem. "No dobra. Miejmy to za sobą… Tak właśnie wygląda teraz moja rzeczywistość. Jest w niej dużo nowych rzeczy, których się uczę. Przeszłam już prawie wszystkie etapy traumy. Ten początkowy z wyparciem był najfajniejszy" - zaczęła influencerka. W dalszej części wpisu przekazała, jak się aktualnie czuje.
Gdybyście jeszcze dwa miesiące temu zapytali mnie, jak zniosłabym wiadomość o złośliwym nowotworze, to pewnie powiedziałabym, że rozpadłabym się na kawałki. Ale tak się nie stało. Żyję, pracuję, płaczę i się śmieję. Kocham, mam marzenia i pragnienia. Dalej…
- napisała prowadząca program "Drugie życie sukien ślubnych" w Polsat Café.
Przy okazji Lech-Maciejewska skierowała kilka słów w stronę męża Janka, którego wsparcie w trudnym czasie okazało się nieocenione. Para doczekała się też dwójki dzieci. "(...) Zawsze gotowy, by mocno mnie przytulić, kiedy zaczynam odpływać w bezkres lęku i smutku. To prawdziwy test dla naszej relacji. A pisząc te słowa, łzy kąpią mi na telefon" - wyjaśniła influencerka i jak przekazała, boi się tego, co przyniesie przyszłość, ale pozostaje dobrej myśli. "Ostatni miesiąc jest dla mnie czasem innym niż całe moje dotychczasowe życie. Kolejne też takie będą. Boję się, czasami bardziej, czasami mniej, ale mam poczucie, że wszystko będzie dobrze. Jestem pod opieką najlepszych lekarzy, mam plan działania, a nowotwór, który mam, mimo że złośliwy, ma dobre rokowania. Bardzo dobre" - podkreśliła. Zaapelowała też do obserwatorów o to, by regularnie się badali i byli przy tym dociekliwi.
W moim przypadku guz, który okazał się tak wrednym przeciwnikiem, rośnie we mnie od ośmiu lat… Tak dobrze czytacie: osiem lat! Po raz pierwszy na USG został opisany w 2016 r. i… zbagatelizowany. Nie przeze mnie. Przez lekarzy. Dopiero w tym roku nowa lekarka po USG wysłał mnie na biopsję. Czasu nie cofnę, ale was mogę przestrzec
- dodała.
Na koniec przejmującego wpisu Marta zaznaczyła, że jest po kolejnych badaniach. Na wyznanie Lech-Maciejewskiej zareagowało sporo znanych osób, które przekazały słowa wsparcia. Wśród nich znalazła się Olga Kalicka, Maja Bohosiewicz, Kinga Zawodnik, Alicja Janosz i Beata Sadowska. Więcej rodzinnych zdjęć prezenterki znajdziecie w naszej galerii na górze strony. "Jeśli chcecie mi pomóc, to bardzo proszę, pomyślcie o mnie ciepło. Uszanujcie moją prywatność, nie dopytujcie o szczegóły. Nie snujcie domysłów. Pomyślcie, proszę, o tym, że jestem w dość trudnej sytuacji. Na chwilę obecną nie potrzebuję żadnej pomocy. Potrzebuję spokoju i pracy" - przekazała Marta Lech-Maciejewska.