Maryla Rodowicz przez wiele lat była związana z Telewizją Polską. Choć otwarcie mówiła o swoim sprzeciwie wobec ówczesnej partii rządzącej, wciąż występowała na antenie TVP. Jak się okazało, po zmianie władzy przestała być proszona o współpracę. Warto podkreślić, że artystka przez długi czas była jurorką "The Voice Senior". Oburzona wokalistka w mediach ujawniła, że informacji o zakończeniu współpracy nie dostała nawet osobiście.
Maryla Rodowicz przez lata występowała także na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Uchodziła za ikonę wydarzenia. W 2024 roku zabrakło jej na scenie. Nie zmienia to faktu, że gwiazda czujnie obserwowała występujących artystów. Niedługo potem zabrała głos w mediach społecznościowych.
Maryla Rodowicz na swoim profilu na Facebooku postanowiła podzielić się przemyśleniami związanymi z tegorocznym Festiwalem w Opolu. Początkowo zachwycała się wieloletnią tradycją wydarzenia. Przyznała, że rozpływała się, gdy słyszała legendy lat 80. Nie zabrakło również pochwał w stronę publiczności. Gwiazda była zadowolona, że fani bawili się do dawnych hitów. Na tym jednak skończyły się pozytywne słowa. Rodowicz wyraziła swoją złość na organizatorów.
Muszę napisać, co myślę o aranżacjach znanych hitów. Muszę, bo się uduszę. Boże, kto wpadł na pomysł, żeby dać debiutantom do zaśpiewania Niemena. To nie jest repertuar do śpiewania przez innych wykonawców. Nie, jeszcze raz nie. To jest po prostu za trudne, niemelodyjne, a już karalne powinny być próby aranżowania na nowo. Niby współcześnie, odważnie, na ogół strasznie. Taki zadowolony z siebie aranżer pompuje swoje ego, pisząc nutki kompletnie nieprzystające do melodyki starych kawałków. Po co, ja się pytam?
- napisała Maryla Rodowicz na Facebooku.
To jednak nie koniec. Przyznała, że już wcześniej miała podobne odczucia w przypadku Festiwalu w Sopocie. Uznała, że ponadczasowe piosenki nie powinny być przerabiane. "Już wcześniej się wierciłam na kanapie, słuchając nowych aranżacji piosenek Zbyszka Wodeckiego na festiwalu Polsatu w Sopocie. Już, już publiczność myślała, że no, teraz zaśpiewamy razem, a tu figa. Siedząc na kanapie, wznosiłam oczy do nieba i mówiłam: "Zbyszku, przepraszam Cię za ten akt wandalizmu" - podkreśliła.
"To samo się powtórzyło w Opolu. Niemen się przewracał w grobie, nie mówiąc, co czuł Janusz Kondratowicz. Szkoda tych piosenek, szkoda tej publiczności. I dlatego koncert superjedynkowy "starych" rockmanów był wyjątkowy, do tego zagrany szczerze i prawdziwie" - zakończyła.
Na temat Maryli Rodowicz tłumaczył się dyrektor Wojciech Iwański w rozmowie z "Faktem". Wyznał, dlaczego gwiazda nie została zaproszona na Festiwal w Opolu. Okazało się, że powód był błahy. "Nie zmieściła się, że tak powiem, w formule tego festiwalu. Nie wystąpiłaby w 'Debiutach'. Gdyby zgłosiła piosenkę, wystąpiłaby w 'Premierach'" - stwierdził. Artystka nie pozostała mu dłużna. W tym samym magazynie wyraziła swoją opinię. "Nie mam żalu, ale pierwszy raz mam wrażenie, że jest bardziej politycznie niż kiedykolwiek. Dla mnie Opole nigdy nie było polityczne, śpiewałam za Gierka, za Gomułki, a teraz jestem 'be'. Bo co? Bo śpiewałam za minionej władzy? Więc teraz jestem wykluczona?" - mówiła zdenerwowana gwiazda.