Poród Zofii Zborowskiej zbliża się wielkimi krokami. Dlatego gdy kilka dni temu influencerka zaczęła pokazywać relacje ze szpitala, zalali ją pytaniami o rozwiązanie. Od razu pospieszyła z odpowiedzią. "Spoko. Ja nadal w dwupaku, jakby co. Nadzia miała rota" - uspokoiła wtedy obserwatorów. Zbiegło się to w czasie z hospitalizacją jej suczki, która potrzebowała kilkudniowego pobytu w klinice weterynaryjnej. Aktorka poprosiła przy okazji, aby internauci trzymali kciuki za zdrowie psa. Minęło kilka dni i ruszyła z wyjaśnieniami, jak czuje się jej córka i pupilka. Nie wszystko idzie, jakby chciała, choć ma też dobre wieści. "Wiesia lepiej. Nadzia lepiej. No to jak już wszyscy prawie zdrowi, adrenalina spadła. Mama może się pochorować. A jakże" - napisała pod smutnym InstaStories. Na razie jednak nie powiedziała, co jej dokładnie dolega.
W listopadzie Zofia Zborowska porównywała ostatnią ciążę do czasu, gdy nosiła pod sercem Nadzieję. "Jestem o wiele spokojniejsza. Ale też mam o wiele mniej czasu na zastanawianie się, co i jak. Nie skupiam się na tym. Dziś np. musiałam sprawdzić, w którym jestem tygodniu, bo nie pamiętałam" - opowiedziała na Instagramie. Powiedziała też o trudniejszych momentach. "Moje samopoczucie dziś. O losie. Niby drugi trymestr, a jednak nadal... Nie ma już spania do jedenastej (jak za czasów ciąży z Nadzią), nie ma drzemeczek w ciągu dnia (bo N. już nie śpi), plus czasami jest mi tak okrutnie niedobrze, że mam ochotę się zapłakać. Ale generalnie jest git" - dodała.
Wiadomo też, że im bliżej rozwiązania, tym bardziej nasilają się jej nieprzespane noce. Ich skutki musi później odpokutować. - O losie. Za każdym razem zaskakuje mnie to, jak bardzo w ciąży muszę "odchorować" nieprzespaną noc. Koszmar. Mam dziś jakieś sześć procent baterii plus wyglądam, jakby mnie ktoś zmielił i wypluł - wyżaliła się fanom. Nosząc pod sercem córkę, jest wyjątkowo nerwowa, co odczuwa jej mąż Andrzej Wrona, gdy się na niego złości. "W ciąży to potrafię [się pokłócić - red.] i o to, że za głośno mruga. A tak to już etap kłótni mamy za sobą. Mamy dwa mega mocne charaktery i docieranie się trwało myślę, że z dwa lata. I jak to przetrwaliśmy, to jest szansa, że przetrwamy już wszystko. Ale oczywiście szykuje się kryzysik przy drugim dziecku, bo jak to kiedyś pięknie powiedziała Anna Czartoryska-Niemczycka (mama czwórki dzieci), "każde dziecko to kryzys dla związku" i myślę, że jest w tym cholernie dużo prawdy. Także bring it on! (dawać to przyp. red.)" - napisała na InstaStories. Jeśli chcecie zobaczyć, jak Zofia Zborowska z mężem spędzali czas po jej wyjściu ze szpitala, zapraszamy do galerii na górze strony.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!