Grażyna Szapołowska w latach 1977-1984 i 2004-2011 pracowała na etacie w Teatrze Narodowym w Warszawie. Aktorka została z niego zwolniona dyscyplinarnie przez dyrektora Jana Englerta po tym, jak nie stawiła się na spektakl "Tango" z powodu udziału w nagraniu telewizyjnym programu rozrywkowego TVP2 "Bitwa na głosy". Występowała w nim w charakterze jurorki. Dziś legenda polskiej sceny filmowej nie ukrywa, że chciałaby znowu stanąć na deskach słynnego teatru. Jest jednak pewna przeszkoda, w jej ocenie nie do przeskoczenia.
W ostatnich latach Grażyna Szapołowska nie jest rozpieszczana wyzwaniami zawodowymi. Chciałaby znowu uświetniać swoim talentem teatr zarządzany przez Jana Englerta. - O tęsknię bardzo, tak. Ale to już tyle lat minęło, że powrót jest chyba niemożliwy. Dopóki ta dyrekcja się nie zmieni, nadziei nie mam żadnych - powiedziała gorzko aktorka w rozmowie z Plotkiem.
Dwa lata temu mówiła zaś, co po dekadzie sądzi o byłym koledze z pracy. - Nie lubię go, nie jest moim kolegą. Uważam, że dyrektor nie może doprowadzać do konfliktów, a usuwanie ludzi z pracy nie jest w porządku. Zadra, która powstała w sercu po zwolnieniu mnie z teatru, nadal trwa. Bardzo przeżyłam to wydarzenie, on zapewne też - mówiła dla Onet Kobieta. Szapołowska dodała wówczas, że dobrze zrobiła, kierując sprawę do sądu. - Nie żałuję, że wytoczyłam Englertowi proces sądowy. I choć przegrałam, to z czasem doszłam do wniosku, że może tak właśnie miało być - podsumowała.
Na wiosnę Grażynę Szapołowską będzie można oglądać w nowym serialu Polsatu pt: "Zdrada". Czego możemy spodziewać się w tej produkcji? - Mąż mój ginie tam w tajemniczych okolicznościach. Wojtek Machnicki gra mojego męża i potem zaczyna się sprawa dochodzeniowa. Dwie rodziny bogate i kto z dużej rodziny się w kim zakochuje, kto dlaczego morduje - zdradziła nam aktorka. - Wszyscy w życiu ocieramy się o zdradę. Jest to fascynujące i podniecające. Dlatego ten tytuł i ten serial starliśmy się zrobić tak, by wciągnąć publiczność w oglądanie tego - dodała.